W chorzowskim „Słowaku” dyrekcja nałożyła na uczniów obowiązek noszenia maseczek nawet podczas zajęć lekcyjnych. W większości szkół uczniowie muszą zakrywać nos i usta wyłącznie w tzw. częściach wspólnych – m.in. na korytarzach. Rodzice uczniów biją na alarm.
Maseczki w „Słowaku” obowiązkowe nawet podczas lekcji
Dyrektor Uniwersyteckiego I Liceum Ogólnokształcącego im. Juliusza Słowackiego w Chorzowie wydał zarządzenie, w myśl którego zarówno nauczyciele, jak i uczniowie muszą nosić maseczki ochronne nawet podczas zajęć lekcyjnych. Decyzja dyrekcji wywołała burzę wśród rodziców uczniów. Zauważają, że lekcje potrafią trwać ponad 6 godzin dziennie, a w maseczkach bardzo ciężko się oddycha. Na korzyść rodziców przemawia także fakt, iż większość młodzieży uczęszczającej do I LO jest już zaszczepiona. Żądają zniesienia ogłoszonego przez dyrekcję zarządzenia.
Odpowiedź dyrekcji
Dyrektor Uniwersyteckiego I Liceum Ogólnokształcącego, Przemysław Fabjański, nie rozumie oburzenia rodziców. Sądzi, że profilaktyka jest najważniejsza, a maseczki skutecznie chronią przed zakażeniem i znacząco nie utrudniają codziennego funkcjonowania. Nie uważa, aby obowiązek zakrywania nosa i ust przez uczniów na czas przebywania w budynku szkoły, był czymś nieodpowiednim.
Fabjański udzielił „Gazecie Wyborczej” wywiadu, w którym tłumaczył swoje stanowisko. Wyjaśnił także, że wprowadzenie nakazu nie było wyłącznie jego decyzją – takie rozwiązanie rekomendowały zarówno Rada Rodziców, jak i Rada Młodzieżowa.
- Nie rozumiem zalecenia, że uczniowie noszą maseczki tylko na korytarzach, bo to są części wspólne. A klasa nie jest wspólnym pomieszczeniem? W klasie mamy około 35 osób, a warunki lokalowe nie pozwalają na utrzymanie dystansu społecznego. – czytamy w wywiadzie Przemysława Fabjańskiego dla „Gazety Wyborczej”.
Dyrektor podkreślił jednak, że zarządzenie już wkrótce może zostać zniesione – powodem jest wysoki procent zaszczepionych uczniów w starszych klasach.