Sieć szpitali, która miała ułatwić pacjentom dostęp do świadczeń zdrowotnych, a dyrektorom zarządzanie placówkami nie poprawiła ani sytuacji chorych, ani finansów większości badanych szpitali - wynika z kontroli NIK. Największe straty miały m.in. placówki z Gliwic i Piekar Śląskich.
Kolejki w izbach przyjęć i na SOR-ach pozostały
System podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej działa od 1 października 2017 r. Ministerstwo Zdrowia zapowiadało, że dzięki niemu zmieni się podejście do pacjentów - szpitale zapewnią im kompleksowe świadczenia zdrowotne, obejmujące nie jak wcześniej poszczególne procedury, ale cały skoordynowany cykl leczenia. Jednak już na starcie w sieci znalazły się także takie placówki, które w przypadku części swoich pacjentów nie były w stanie realizować kompleksowych świadczeń ambulatoryjnych.
- Kontrola NIK pokazała także, że wbrew zapowiedziom włączenie do sieci nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej nie doprowadziło do zmniejszenia kolejek w szpitalnych oddziałach ratunkowych i w izbach przyjęć. W naszej ocenie jedną z przyczyn jest to, że tworząc sieć nie brano pod uwagę ani społecznych potrzeb, ani możliwości diagnostycznych i terapeutycznych poszczególnych szpitali – podkreśla Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli.
Wzrosło zadłużenie szpitali. Największe straty m.in. w Gliwicach i Piekarach Śląskich
Jednym z głównych celów utworzenia sieci szpitali było poprawienie ich sytuacji finansowej. Nowy system miał umożliwić elastyczniejsze gospodarowanie pieniędzmi, a w efekcie stopniowe wychodzenie z długów. Tymczasem proces zadłużania się badanych placówek, które już wcześniej miały problemy w większości przypadków jeszcze przyspieszył, pogorszyła się także sytuacja tych szpitali, którym w przeszłości wiodło się lepiej. Choć rosły przychody z działalności leczniczej tych placówek, to znaczniej szybciej rosły koszty - m.in. ustawowe wzrosty wynagrodzeń lekarzy i pielęgniarek. Spośród 29 badanych szpitali, na koniec wrześnie 2018 roku 23 odnotowały ujemny wynik finansowy.
- Łączna kwota zobowiązań wzrosła najbardziej w szpitalach zakwalifikowanych do I stopnia zabezpieczenia, tj. o 36,5% w stosunku do roku poprzedniego (dla szpitali II stopnia był to wzrost o 11,5%, zaś III stopnia o 4,6%). Największe straty miały na koncie 2 placówki z II poziomu zabezpieczenia: Szpital Miejski Nr 4 w Gliwicach Sp. z o.o. (ok.18,5 mln zł strat) i Szpital Czerniakowski Sp. z o.o. w Warszawie (ok. 17 mln zł strat), a także placówka zakwalifikowana do pierwszego poziomu - Szpital w Piekarskim Centrum Medycznym Sp. z o.o. (ok. 13,5 mln zł strat) – podaje Najwyższa Izba Kontroli.
Zabrakło zmian organizacyjnych w kontrolowanych szpitalach
Wraz z utworzeniem sieci, szpitale które weszły w jej skład mogą elastyczniej dysponować otrzymanymi z NFZ pieniędzmi, przenosić środki z tych oddziałów, na których placówka udziela mniej świadczeń, do tych, które są oblegane, ale i w tym zakresie jak ustaliła NIK nie nastąpiły istotne zmiany. Jak wynika z kontroli, działania władz szpitali były związane przede wszystkim z potrzebą ograniczenia strat finansowych, pojawiającymi się problemami kadrowymi, a także staraniami dotyczącymi rozszerzenia zakresu udzielanych świadczeń. Zabrakło też zmian organizacyjnych w kontrolowanych placówkach - chodzi np. o niski stopień wykorzystania szpitalnych łóżek. Przyjmuje się, że pożądany wskaźnik to około 80%, wyniki kontroli wskazują natomiast, że w badanym okresie ponad połowa badanych oddziałów miała ten wskaźnik na poziomie poniżej 60%.
Kontrola objęła 29 placówek w 6 województwach - lubuskim, dolnośląskim, mazowieckim, podlaskim, pomorskim i śląskim. NIK złożyła do Ministerstwa Zdrowia wniosek m.in. o zapewnienie sieci szpitali takiego finansowania, które umożliwi placówkom finansowanie działalności.