Wiadomości z Chorzowa

Puma Nubia trafiła do ZOO w Chorzowie! O jej dalszym losie zdecyduje sąd

  • Dodano: 2020-07-13 15:00

Zakończyły się poszukiwania mężczyzny, który w piątek uciekł z pumą do lasu w okolicach Ogrodzieńca na Śląsku. Drapieżnik trafił do ZOO w Chorzowie.

W miniony piątek mieszkający w Ogrodzieńcu właściciel zwierzęcia, pomimo sądowego wyroku, odmówił wydania pumy przedstawicielom poznańskiego ZOO i uciekł z nią do lasu. Poszukiwania, w których uczestniczyło ok. 200 policjantów, dron i śmigłowiec, zakończyły się niepowodzeniem.

W sobotę właściciel zwierzęcia opublikował na Facebooku informację, że są "bezpieczni", a także film, na którym głaszcze pumę. Policja poinformowała natomiast w oświadczeniu, że forma poszukiwań zwierzęcia i jego właściciela "została znacznie zmodyfikowana".

Puma Nubia trafiła do ZOO w Chorzowie

W niedzielę (12 lipca) puma trafiła do Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Dzisiaj chorzowskie ZOO wydało specjalny komunikat w tej sprawie. Możemy w nim przeczytać, że zwierzę trafiło do Chorzowa ze względu na brak odpowiednich badań weterynaryjnych i świadectwa weterynaryjnego pozwalających na transport zwierzęcia.

- Fundacja Don Vittorio Foundation For Wild Animals, mając na uwadze brak świadectwa weterynaryjnego i w trosce o dobro zwierzęcia bezskutecznie poszukując weterynarza, który mógłby takie świadectwo wystawić, zwróciła się do śląskiego zoo z prośbą o wykonanie niezbędnych badań. Jednym z kluczowych badań jest dwukrotne badanie na obecność TB i w związku z tym, zwierzę zostało poddane 30-dniowej kwarantannie na terenie ogrodu w wydzielonej wolierze. Przez ten czas zostanie zapewniona mu niezbędna opieka weterynaryjna oraz odpowiednie warunki bytowe - czytamy w oświadczeniu.

O dalszym losie pumy zdecyduje sąd

Pracownicy zoo zapewniają, że przez najbliższy czas Nubii zostanie zapewniona mu niezbędna opieka weterynaryjna. O dalszym losie zwierzęcia zadecyduje sąd.

- W dniu przyjęcia pumy do śląskiego zoo nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości w zachowaniu zwierzęcia, porusza się i skacze prawidłowo, ma czyste oczy i uszy, jednym słowem wygląda na zadbanego zwierzaka. O dalszym losie pumy zdecyduje sąd, bowiem właściciel z pomocą prawników będzie się od postanowienia sądu odwoływał, aby odzyskać możliwość opieki nad Nubią lub ewentualnie zmienić miejsce jej lokalizacji z Poznania na Chorzów - informuje Śląski Ogród Zoologiczny.

Ucieczka z pumą

Od piątku od godziny 11:00 do 23:00 trwały poszukiwania Kamila S., weterana wojennego z misji w Afganistanie, który wraz z pumą Nubią oddalił się do lasu. Zgodnie z wyrokiem sądu ze stycznia tego roku, zwierzę nie powinno znajdować się pod jego opieką.

Organizacje prozwierzęce zwracają uwagę na to, że Kamil S. był już trzykrotnie karany wyrokami sądowymi w związku z posiadaniem Nubii: najpierw w 2015 roku za nielegalne sprowadzenie pumy (później Kamil S. zarejestrował działalność cyrkową), potem m.in. za "prezentowanie zwierzęcia w sposób niezgodny z przepisami, poza zabezpieczonym terenem i niewpuszczenie na kontrolę Powiatowego Lekarza Weterynarii”. Ostatecznie sąd orzekł przepadek pumy, a do wykonania wyroku wyznaczono ZOO w Poznaniu.

Piątkowa próba odebrania Nubii właścicielowi, zakończona ucieczką mężczyzny ze zwierzęciem do lasu, została zrelacjonowana na Facebooku - zarówno przez samego uciekiniera, jak i przedstawicieli poznańskiego ogrodu zoologicznego; relacje obu stron były rozbieżne.

Rozbieżne zdania

Kamil S. w piątkowy wieczór na Facebooku opublikował oświadczenie, w którym zaznaczył, że chęć odebrania pumy przez pracowników zoo w Poznaniu była atakiem.

"Nubia jest moim dzieckiem, jest traktowana nawet wyżej niż moje dziecko. Nie pozwolę na to, żeby Ogród Zoologiczny w Poznaniu wyciągnął ręce. Cała sytuacja jest tak naprawdę wielką farsą" - napisał.

Pracownicy poznańskiego ZOO utrzymują, że zwierze przebywało w złych warunkach. Dodatkowo twierdzą, że dzikie zwierzęta nie powinny być traktowane, jak domowe pupile.

- Puma - jeden z dzikich drapieżników z pierwszej kategorii zwierząt niebezpiecznych, umieszczony tam wraz z lwem czy tygrysem. W erze prekolumbijskiej pumy były najliczniejszymi ssakami półkuli zachodniej. W okresie kolonizacji ponad dwie trzecie z nich wymarły na skutek zatruć, kłusownictwa, programów łowieckich, utraty siedlisk oraz z powodu braku ofiar. Niestety, nielegalna hodowla i posiadanie, cyrki i menażerie, które tresurą łamią te zwierzęta i traktują jako narzędzie do rozrywki, są dalszym dramatem zwierząt. Zwierząt, których miejscem nie jest klatka 80 cm na 80 cm, zwierząt, które nie powinny być trzymane na obroży, pozować do zdjęć, być narzędziem do zarabiania pieniędzy - czytamy na stronie poznańskiego ZOO.

Pod postami w mediach społecznościowych są już łącznie tysiące komentarzy internautów, którzy są podzieleni w swoich ocenach - część uważa, że zwierzęciem - zgodnie z wyrokiem sądu - powinien zaopiekować się ogród zoologiczny, natomiast inni są zdania, że odebranie pumy właścicielowi może przynieść szkodę przywiązanemu do niego emocjonalnie zwierzęciu.

Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie?

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu mojChorzow.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również