Budżet Chorzowa szczuplejszy o 170 milionów złotych na przestrzeni ostatnich 5 lat. Wyliczenia skarbnik miasta, Małgorzaty Kern nie napawają optymizmem. Rządowe dotacje pomogły w niewielkim stopniu.
170 709 370 złotych – to strata w dochodach Chorzowa od 2019 do 2023 roku z tytułu podatku PIT. Choć utrata została pomniejszona o rekompensaty rządowe w łącznej kwocie 46 110 188 złotych to sam ubytek PIT w ciągu ostatnich 5 lat (zbilansowany o państwową dotację) wynosi aż 124 599 182 złotych (1166 złotych na każdego mieszkańca). To sprawia, że sytuacja finansowa miasta nie jest dobra. W samym 2022 roku ubytek za sprawą mniejszych wpływów z podatku dochodowego wyniósł aż 51 065 516 złotych, a spodziewana strata w przyszłym roku będzie jeszcze większa i to o bagatela 78 599 701 złotych!
Szczegółowe wyliczenia dotyczące stanu miejskich finansów przekazała podczas wrześniowej sesji Rady Miasta skarbnik miasta, Małgorzata Kern. Zmiany podatkowe mają znaczący wpływ na dochody Chorzowa i jego sąsiadów, co przekłada się na możliwości inwestycyjne, ale nie tylko.
Zarówno mieszkańcy, jak i nasz samorząd boleśnie odczuwamy rosnące ceny i galopującą inflację. Przekłada się to na bardzo duże trudności w funkcjonowaniu miasta. Z jednej strony rosną wydatki, z drugiej samorządy pozbawiane są swoich dochodów. Drastyczne cięcia z tytułu np. podatku PIT bardzo poważnie uszczupliły kasę miasta, co przekłada się m.in. na mniejszą liczbę inwestycji. Podatek PIT to przecież dochody naszych mieszkańców, które powinny zostać w mieście – komentował po sesji Rady Miasta prezydent Andrzej Kotala.
Sytuacja znacząco pogorszyła się w 2019 roku – dokładnie w momencie, gdy rząd Prawa i Sprawiedliwości zdecydował się na spore zmiany w podatkach, jak zerowy PIT dla młodych, a także obniżenie podatku dochodowego z 18 do 17, a w lipcu tego roku do 12 procent. Przedstawiona przez miejską skarbnik linia czasowa ukazuje, jak mocno uszczuplił się budżet miasta w ciągu ostatnich 5 lat.
Andrzej Kotala o finansowych problemach miasta – „dramat”!
Prezydent w trakcie posiedzenia Rady Miasta wyjaśnił, że bezpośrednią konsekwencją finansowej straty jest przymus odsunięcia w czasie wielu istotnych inwestycji. Wśród nich znajduje się budowa nowego stadionu Ruchu Chorzów, na który czeka spora część mieszkańców miasta i oddani fani Niebieskich z ościennych miast, w tym Rudy Śląskiej, Świętochłowic czy Mikołowa.
To nie wszystko – mniej pieniędzy to ograniczenie liczby inwestycji drogowych, infrastrukturalnych, w tym służących dzieciom czy młodzieży – mniej remontów szkół czy budowy placów zabaw i boisk sportowych. Andrzej Kotala wyjaśnił, że samorząd w tej chwili zmuszony jest „dzielić włos na czworo”, by zabezpieczyć najważniejsze potrzeby miasta i mieszkańców. Sprawę pogarsza inflacja i coraz wyższe koszty energii elektrycznej, gazu i opału.
Musimy oszczędzać! Czeka nas drastyczne ograniczenie bieżących wydatków - skrócenie czasu działania oświetlenia ulicznego, wyłączenie podświetleń miejskich obiektów (w tym tych zabytkowych). Pilnie tworzymy szczegółowy plan nowych koniecznych oszczędności. Straty, jakie ponosi miasto tylko z powodu podwyżek gazu i prądu należy szacować w dziesiątkach milionów złotych! Więcej zapłacą domy kultury, domy pomocy społecznej, MORiS Chorzów, Zespół Szpitali Miejskich w Chorzowie a także placówki oświatowe (a mamy ich ponad sześćdziesiąt)! Nadszedł bardzo ciężki czas dla samorządów – przekonuje prezydent Chorzowa.