Rozmawiamy z lokalnym pasjonatem historii nt. kamieni górniczych, które można spotkać w różnych miejscach Chorzowa.
Adrian Blondzik: Jak to się stało, że zaczął interesować się Pan kamieniami górniczymi?
Hajduk: O kamieniach górniczych wiedziałem niewiele, wyznaczały obszar pola górniczego i widziałem je w zabrzańskim Muzeum Górnictwa Węglowego. Można było na nich zobaczyć wyrytą kuplę, inicjały kopalni, czasem także rok nadania pola górniczego i numer kamienia. Dopiero jak w chorzowskim skansenie podczas prac ziemnych znaleziono dwa z inicjałem K.G. i opisano je jako kamienie graniczne pola górniczego kopalni "Konigs Grube" czyli kopalni "Król" pojawiła się nadzieja, że może jednak jeszcze gdzieś się uchowały, mimo że ich stawiania zaprzestano 156 lat temu.
AB: Po ponad półtora wieku jednak się jakieś uchowały?
H: Początkowo uważałem, że w tak mocno rozbudowanym i przebudowanym mieście jakim jest Chorzów to mało prawdopodobne, a jednak jakimś cudem i przy spostrzegawczości kilku chorzowian (JOLuk, szagma, Adam) znaleźliśmy ich na chwilę obecną dwadzieścia siedem pewnych sztuk i jeden to prawdziwa perełka bo drogowy. Mówię pewnych, bo kilka by je zweryfikować ostatecznie wymagałoby rozkopania chodnika lub kucie muru. Kształtem i materiałem z jakiego je wykonano przypominają te górnicze lecz nie sposób dotrzeć do inicjałów.
AB: Jak wyglądają takie kamienie górnicze?
H: Okazało się, że wykonywane były z różnych materiałów: piaskowca, granitu, kilka jakby z betonu lub kamienia sztucznego. Jedne mają tylko inicjały KG na boku inne oprócz inicjałów także kuple. Z tym że czasem inicjały były wykute na ich szczycie i te mogły oznaczać zmianę kierunku granicy pola, co w jednym przypadku by się zgadzało.
AB: Gdzie udało się znaleźć pierwszy kamień?
H: Pierwszy znaleziono w Parku Redena, wypatrzył go JOLuk i od tego znaleziska wszystko się zaczęło. Niestety długo się nim nie nacieszyliśmy. Były plany oznaczyć go na wzór tych skansenowych, zanim do tego doszło został zniszczony. Prawdopodobnie podczas koszenia trawy. Znalazł się jeden to może będą następne i tak też się stało. Zdobyłem kilka informacji o tych kamieniach od człowieka, który ma o nich większe pojęcie, majeranka z Bytomia.
AB: Dziś już Pan wie więcej o tych kamieniach. Co możemy o nich powiedzieć?
H: Sprawa kamieni kopalni Król jest bardzo ciekawa. Po pierwsze kamienie mają inny wzór niż wszystkie inne w okolicy (np. w muzeach w Zabrzu i Tarnowskich Górach). Chorzowskie ustawione są dużo gęściej niż zazwyczaj je stawiano. Znane kamienie górnictwa cynku niemal wyłącznie stoją na rogach pól, które przeważnie były wielokątami. A "pokrólowe" stoją też na prostych. Ważne było to, że stawiano je na linii pola i gęsto, co dawało szansę na pozytywny rezultat i tak też było.
AB: A gdzie możemy takie kamienie górnicze dziś spotkać?
H: Stały pod murami, przy chodnikach, nawet widoczne i rozpoznawalne po charakterystycznym kształcie dla tych co wiedzą na co patrzeć, w krzakach na bezdrożach. Nie wszystkie dają się z sobą powiązać, a to zapewne z przyczyny powiększania pola górniczego. Jedyna ciągłość jaka jest zachowana to między Parkiem Śląskim, a polami na granicy Chorzowa Starego a Bytkowem. Tam znaleziono kilka "wyrwanych" z pól uprawnych, leżą na miedzach i aby nie skończyły wypełniając np. tamtejsze koleiny.
AB: Jakby Pan widział, aby upamiętnić te kamienie górnicze?
H: Marzyłoby się aby tak jak w zabrzańskim muzeum w chorzowskim skansenie wyeksponować choćby po jednym różniącym się materiałowo i sposobem oznaczenia. Z kamieniami górniczymi skończono w latach 60-tych XIX wieku, a mimo to tacy zapomniani niemi świadkowie górnictwa w Chorzowie stoją. Całą historię ich poszukiwań można prześledzić na forum Eksploratorzy oraz na chorzowskim forum.