Spacerujący po Parku Śląskim dostrzegli na jednym ze stawów łabędzia. Wydawało im się, że przymarzł do lodowej tafli. Interweniowali strażacy. Alarm okazał się jednak fałszywy.
Mamy styczeń, temperatura powoli się obniża, a meteorolodzy grzmią, że nadciąga „bestia ze Wschodu”, która przyniesie siarczyste mrozy. Tafle jezior, oczek wodnych czy stawów pokrywają się lodem. Czasem staje się on śmiertelną pułapką dla wielu ptaków, które zamarzają.
Takiego obrotu sprawy obawiali się także spacerowicze, którzy przechadzali się po malowniczych alejkach Parku Śląskiego w Chorzowie. Mieli dostrzec łabędzia, który przymarzł do lodu. O zajściu poinformowali strażników miejskich z Chorzowa.
Jak podał „Dziennik Zachodni” od razu po otrzymaniu zgłoszenia strażnicy postanowili sprawdzić czy to prawda. Kiedy przybyli na miejsce, okazało się, że ptakowi nic nie grozi. Co ciekawe, trzy godziny później podobne zgłoszenie wpłynęło do Komendy Miejskiej PSP w Chorzowie, a zgłaszającym był dyżurny miejskiego centrum zarządzania kryzysowego. Spacerowicze potwierdzili ponownie, że łabędź został uwięziony w stawie. Strażacy postanowili zweryfikować tę informację. Faktycznie, kiedy pojawili się na miejscu, dostrzegli łabędzia. Próbowali dotrzeć do niego, używając specjalnych sań przeznaczonych do działań na lodzie. Finalnie, kiedy już udało im się zbliżyć do ptaka, ten wstał, przeszedł kilka metrów i ponownie usiadł na lodowej tafli.
Tym razem alarm okazał się fałszywy. Pomimo tego strażacy i strażnicy miejscy nie pozostawili sprawy bez odpowiedzi i ruszyli na pomoc.