O tym, że lepiej dwa razy sprawdzić jakość połączenia między przyczepą a ciągnącym ją pojazdem przekonał się 48-latek z Będzina. Rozłączenie się pojazdów było przyczyną interwencji policjantów z drogówki. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Kolizja z udziałem odłączonej przyczepy
Po naszych drogach porusza się wiele samochodów ciągnących przyczepę. Na szczęście nie często mamy do czynienia z sytuacją, kiedy ciągnięta przyczepa odłącza się od samochodu i uderza w zaparkowane auto.
Właśnie do takiego zdarzenia zostali wezwani w tym tygodniu policjanci drogówki. 48-letni kierowca auto-lawety iveco ciągnął przyczepę, na której przewożony był dostawczy samochód. W pewnym momencie ciągnięta przyczepa odłączyła się, przejechała przez przeciwległy pas ruchu i uderzyła w zaparkowany na poboczu samochód.
Mężczyzna był zaskoczony sytuacją. Tłumaczył przybyłym na miejsce policjantom, że sprawdzał połączenie między pojazdami tuż przed wyruszeniem w trasę i wszystko było w porządku. Na szczęście w tym przypadku nikt nie ucierpiał. Nietrudno sobie jednak wyobrazić, co mogłoby się stać, gdyby w pobliżu zamiast samochodu znajdował się pieszy.
Pamiętajmy, że każdy pojazd musi być utrzymany w taki sposób, aby nie zagrażał bezpieczeństwu osób nim jadących oraz innym uczestnikom ruchu.