Na planie teledysku do piosenki "W moim parku", rozmawiamy z Mirkiem Szołtyskiem. Autor hitów ze śląskich list szlagierów, tym razem napisał utwór właśnie o Parku Śląskim. Mówi nam o kulisach jego powstania i szansach na to, aby stał się przebojem.
– Ostatnio kręciłeś teledysk w Chicago. Tym razem postanowiłeś zajrzeć znacznie bliżej. Zatem Park Śląski można uwiecznić nie tylko na zdjęciach. Poświęciłeś mu cały utwór.
– Śląska kultura jest dla mnie najważniejsza. Staram się ją promować w całym kraju, a nawet za Oceanem. Śląskość to dla mnie podstawa. Na pomysł piosenki wpadłem po ostatnim koncercie, który zagraliśmy podczas 63. Urodzin Parku Śląskiego. Na moim występie bawiły się tłumy. W ich oczach widziałem nie tylko sympatię do mojej muzyki, ale również do tego parku. To miejsce, którego specjalnie nie trzeba reklamować, ale warto je pokazywać. Tym, co tu się dzieje, możemy się chwalić. Park jest kolebką naszej śląskiej kultury. I warto to podkreślać.
– Co chcecie pokazać w teledysku?
– Przede wszystkim naturalne życie: spacerujących ludzi, śmiejące się dzieci. Zajrzymy oczywiście do najpiękniejszych miejsc oraz konkretnych instytucji, m.in. do zoo, planetarium i do wesołego miasteczka. Zaczęliśmy kręcić o godzinie 8. Już o tej porze wielu ludzi tutaj biega i jeździ na rowerze. Sporo osób podchodzi, wita się, cieszy, że coś takiego powstaje. Atutów Parku Śląskiego nie trzeba specjalnie aranżować. One tu są przez cały czas.
– To bodaj pierwsza piosenka o parku. Trudno było ją napisać?
– To nie było wcale takie proste. W utworze, który trwa około 3 minuty, nie dało się wymienić wszystkich wartych odwiedzenia miejsc. Gdybyśmy chcieli to zrobić, musielibyśmy mieć co najmniej pięć razy więcej czasu. Skupiliśmy się więc na symbolach, takich jak np. Hala Wystaw „Kapelusz". Piosenka ma bardzo wesoły klimat. Już sam początek jest mocny: „W moim parku rosną drzewa ludzkich serc". Nawiązuje do tego, że wybudowali go ludzie, że to nasz park. Ale Ślązacy świetnie potrafią się dzielić, dlatego zapraszamy do niego również ludzi spoza regionu. W refrenie pojawi się kolorowa Afryka. Chodzi oczywiście o śląskie zoo, żyrafy i całą masę innych, wartych zobaczenia atrakcji. Myślę, że wszystko – słowa, muzyka i klip – są na dobrym poziomie. A dzięki temu, park zostanie uwieczniony.
– W kompozycji znalazło się też miejsce dla kolejki linowej...
– Bardzo się cieszę, że Elka wraca i mogliśmy wymienić ją wśród największych atrakcji. Ktoś zarzucił mi, że w tekście zabrakło miejsca dla Stadionu Śląskiego. Przykro mi z tego powodu, ale nie mogę pisać o czymś, co nie zostało ukończone. Obiecuję jednak, że kiedy zostanie otwarty, to poświęcę mu cały utwór.
– Śląskie piosenki mają swoich zdeklarowanych fanów, ale jest też grono osób nastawionych do tego rodzaju twórczości dosyć sceptycznie. Co im mówisz?
– Nasze szlagiery pokazują, jakie jest śląskie życie. Wracając do korzeni, bieda nauczyła tutaj ludzi pokory. A przeciwnicy? Nie wiem z czego wynika ich opór. Z zazdrości? Z zawiści? Przekaz śląskiej kultury jest bardzo mocny. Jego forma odpowiada wielu ludziom. Na biesiadne koncerty przychodzą tysiące osób. Co ciekawe, od pewnego czasu najmniej gramy ich w naszym regionie. Dla mnie, jako artysty, to pewnego rodzaju wyzwanie, aby tę kulturę promować w jak najlepszy sposób. Uświadamiam, że śląska kultura to nie picie wódki i przeklinanie, a życie rodzinne, zabawa, ciężka praca. Jeżeli ujmie się to należycie w tekście piosenki, przekaz na pewno trafi do odbiorcy. I to bez względu na to, skąd pochodzi. Zresztą na naszych koncertach widać, że polska publiczność zaraziła się tzw. śląskim bakcylem.
– Wróćmy do utworu o parku. Jakie są szanse, że będzie hitem? Że trafi na pierwsze miejsca list przebojów?
– Jest mi dosyć niezręcznie mówić na ten temat. Ocenią to telewidzowie i słuchacze.
– Ale jako artysta wiesz, która aranżacja ma potencjał, a która go nie ma...
– Nagraliśmy tę piosenkę po to, aby sprawić radość nie tylko sobie, ale też tysiącom ludzi. Nieskromnie powiem więc, że szanse na przebój są duże. Podczas przygotowań do nagrywania teledysku, puściliśmy „W moim parku" w samochodowym odtwarzaczu. Ludzie się zatrzymywali i przysłuchiwali. Reakcje były bardzo pozytywne. Ja natomiast mam ogromną satysfakcję, że dzięki mojej zawodowej działalności, udało się uwiecznić kolejny symbol śląskości. To dla mnie niezwykle ważne, że gdy kiedyś mnie zabraknie, ta piosenka przetrwa.
Szołtysek: Park to kolebka śląskości
- Dodano: 2013-09-10 19:00
Następna informacja
Dodaj komentarz
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.