Zdrowie dla Hanysa

Czas czytania: 3 min.

Zapewne wielu z Was tutaj zna Marcina a kto nie zna w wielkim skrócie – to człowiek o złotym sercu.

Marcin łapie się każdej pracy, odkłada pieniądze i za to zimą podróżuje do Afryki aby pomagać innym. Z racji tego, że jest wielkim fanem piłki nożnej, nawiązał współprace z klubami piłkarskimi które przekazują mu firmowe koszulki i inne gadżety, które potem rozdawane są dzieciom w Afryce. Marcin pomaga budować boiska dla dzieci, uczy w afrykańskich szkołach. Za transport siebie i tych wszystkich rzeczy Marcin płaci sam. Bez rozgłosu, kamer i wielkich akcji w telewizji. Robi to po prostu z dobroci serca.

Obecnie Marcin znowu jest ze swoją misją w Afryce, niestety zdarzył się wypadek.  Marcin wielokrotnie został pogryziony przez afrykańskie pszczoły w wyniku czego wdało się zakażenie… spuchnięta noga, zakrzepy, ropnienie.  Obecnie Marcin przebywa w szpitalu, wczoraj miał wracać do Polski niestety brak sił nie pozwolił na wyjście ze szpitala. Dziś odbyła się operacja, otworzono zakażoną nogę, oczyszczono i czekamy na lepsze wieści. Wiem, że Marcin nigdy nie poprosiłby o pomoc, więc zrobię to w jego imieniu (na co po namowach się zgodził).  Za pobyt w szpitalu będzie musiał zapłacić i to srogo… Dlatego zbiórka. 

Wielu nas jest – osób które wspierają działania Marcina. Marcin wiele robi dla innych, czas byśmy my zrobili coś dla niego. 

na fanpejdżu Marcina możecie zobaczyć jego relacje z Afryki. 

link: https://www.facebook.com/Hanysontour/

Na samym fanpejdżu jest nas 4500 osób. Gdyby każdy z was przekazał chociaż symboliczne 5 złotych to Marcin mógłby już w spokoju regenerować zdrowie w afrykańskim szpitalu. Pomóżmy Hanysowi 🙂 

 

TU MOŻESZ POMÓC

Sylwia Machowska
Źródło: pomagam.pl

Dodaj komentarz

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe