Kilka rodzajów lokomotyw, stylizowane wagoniki, czynne makiety kolejowe, zwiedzanie lokomotywowni oraz moc atrakcji – tak ma wyglądać powrót Parkowej Kolei Wąskotorowej, która w Parku Śląskim ruszy po kilkuletniej przerwie. Otwarcie już 19 czerwca!
– Jesteśmy już gotowi na udostępnienie naszym gościom pierwszego odcinka – informuje Łukasz Buszman rzecznik prasowy Parku Śląskiego. – Ruszamy w Boże Ciało (19 czerwca) o godzinie 12. Bilety będą wówczas w promocyjnej cenie, po 2 złote od osoby – dodaje.
Poza dniem otwarcia ceny również będą przystępne. Bilet normalny będzie po 7 a ulowy po 5 zł. Buszman tłumaczy, że godziny kursowania będą dostosowywane do godzin otwarcia Śląskiego Wesołego Miasteczka (to atrakcja tuż obok stacji początkowej).
– „Wesołe" jest czynne w tygodniu, poza poniedziałkami, od godz. 10 do 19, a w weekendy i święta od godz. 10 do 21 – przypomina rzecznik.
Prace nad odnowieniem kolejki rozpoczęły się w ubiegłym roku. Pierwszy etap obejmował demontaż starego, wybrakowanego torowiska, projekt całej trasy w nowym rozstawie torów oraz budowę początkowego odcinka, między zoo a wesołym miasteczkiem. Wszystko kosztowało 2,4 miliona złotych.
Konkurs wygrał pasjonat
Operatora kolejki wybrano w drodze konkursu. Wygrało go Przedsiębiorstwo Kolejowe Eurolok. Firmę prowadzi Jarosław Łuszcz, pasjonat kolejnictwa, który dysponuje ogromną ilością zabytkowego taboru i urządzeń. Pozyskał go zarówno w kraju, jak i zagranicą. Od sześciu lat jest naczelnikiem stacji kolei wąskotorowej w Rudach, koło Raciborza.
– Kolejkę w Rudach udało nam się postawić na nogi. Obecnie działa bardzo prężnie. Tak samo będzie z tą w parku – deklaruje Łuszcz. – Stanie się atrakcją, która ściągnie ogromne rzesze ludzi – nie ma wątpliwości.
Tabor z prawdziwego zdarzenia
Tabor będzie bardzo różnorodny. Kursować mają rozmaite lokomotywy spalinowe: od najmniejszych, dwuosiowych, poprzez średniej wielkości, aż do największej lokomotywy, jaka jeździ w Polsce na wąskich torach – 30-tonowej, czteroosiowej lokomotywy Lyd2. W trakcie remontu jest natomiast parowóz, który ma zagościć w Parku Śląskim na stałe. Wagony są świeżo wyremontowane, stylizowane na wzór tych, które kursowały jeszcze przed i krótko po wojnie. Jednym mogą podróżować 32 osoby. Ich kolorystyka jest ciemnozielona, stosowana w kolejnictwie do lat 70.
Wnętrza wagonów są w kolorze sosny oragońskiej. Początkowo będą kursowały dwa, ale w zależności od potrzeb, ich ilość może wzrosnąć nawet do sześciu. Gdy trasa w przyszłości będzie ukończona i doprowadzona do stacji Przystań, ruch ma się odbywać wahadłowo.
Kolejka może jeździć również po zmroku, a nawet nocą. Wagoniki są oświetlone chromowanymi lampami z epoki. Światło jest stonowane, jednak pasażerowie widzą siebie i okolicę.
– Ktoś może uznać, że to przesada, ale nie wyobrażamy sobie, aby jeździła tylko jedna lokomotywa i dwa wagoniki i nic się nie działo – tłumaczy Łuszcz. Lokomotywy mają się zmieniać przynajmniej raz w tygodniu.
Lokomotywownia dla pasażerów
Trasa nie jest długa – mierzy 1,2 kilometra. Sama przejażdżka to tylko jedna z atrakcji. Kolejka ma kursować między wesołym miasteczkiem a zoo, ale będzie dojeżdżała też do lokomotywowni. Goście mają mieć możliwość zwiedzania jej oraz całego stacjonującego w niej taboru. W planach jest także udostępnienie, jako jednej z atrakcji, czynnych makiet kolejowych, które przygotuje rybnickie Stowarzyszenie Edukacja i Modelarstwo. W późniejszym czasie, dostępna dla zwiedzających ma być też wystawa modeli i części sprzętu kolejowego. Do tej pory, lokomotywownia była terenem zamkniętym, dostępnym tylko dla obsługi.
– Nie chcemy, aby korzystanie z naszej oferty kończyło się 20-minutowym przejazdem. Planujemy stworzyć swoistą otoczkę, włącznie z zatrudnieniem przewodnika, który opowie o historii kolejki w Parku Śląskim. Cały czas myślimy nad kolejnymi atrakcjami – zapowiada Łuszcz. – Na pewno będzie też przybywało taboru. Na początku zaoferujemy namiastkę tego, co mamy w planach – mówi.
W przyszłym roku kolejny etap remontu trasy – tym razem obejmie odcinek do restauracji Przystań.
– Przetarg ogłosimy prawdopodobnie jeszcze w tym roku –mówi Artur Cieślak, dyrektor administracyjny Parku Śląskiego.