Kibice Ruchu Chorzów manifestowali na ulicach miasta domagając się budowy nowego stadionu dla Niebieskich. Na rynku wyszedł do nich prezydent Chorzowa, Andrzej Kotala... ale jego tłumaczenia przyjęto gwizdami.
Budowa nowego stadionu Ruchu Chorzów znów się opóźnia
Kibice Niebieskich wyszli na ulice, bo budowa nowego stadionu dla Ruchu znów się opóźnia. Przetarg na jego budowę miał zostać ogłoszony do końca sierpnia. Okazało się jednak, że konieczne są zmiany w dokumentacji, które mają być gotowe do 15 września. Kibice przypominają, że nowy stadion był obiecywany przez prezydenta Andrzeja Kotalę w trzech kolejnych kampaniach wyborczych – w 2010, 2014 i 2018 roku. Spełnienie tych obietnic po raz kolejny się oddala, więc po siedmiu latach znów wyszli w tej sprawie na ulice Chorzowa.
Prezydent Kotala: Rozumiem Wasze rozgoryczenia, ale jesteśmy już na finiszu
- Rozumiem Wasze rozgoryczenie, że budowa jeszcze nie jest rozpoczęta, ale jesteśmy już na finiszu. Wszystkie dokumenty do przetargu mamy przygotowane. 12 września, podczas sesji Rady Miasta, będziemy analizować sposoby finansowania budowy stadionu – przekonywał kibiców prezydent Chorzowa.
Andrzej Kotala przypomniał, że w 2016 roku miasto, zamiast budować stadion, ratowało klub i – jak dodał - odbywało się to za zgodą kibiców Ruchu Chorzów. Prezydent podkreślił, że też chce by nowy stadion powstał, ale wskazywał na wiele innych wydatków miasta. Mówił także o mniejszych wpływach do budżetu związanych ze zmianami w przepisach podatkowych. Tłumaczenia prezydenta Kotali nie przekonały kibiców, którzy zapowiedzieli kolejne manifestacje.