Gerard Cieślik to postać jedyna w swoim rodzaju. Wybitny sportowiec, wielokrotny reprezentant kraju na arenie międzynarodowej, w tym na Igrzyskach Olimpijskich, legenda chorzowskiego Ruchu oraz piłkarska ikona lat 50. to tylko niektóre z określeń, jakie można przypisać związanemu przez całe życie z Chorzowem piłkarzowi. Dziś, 3 listopada 2025 roku mija 12 lat od jego śmierci.
Gerard Cieślik urodził się w 1927 roku. Piłkarz dorastał w czasach II wojny światowej
Gerard Cieślik przyszedł na świat 29 kwietnia 1927 roku w Hajdukach Wielkich. Już w dzieciństwie przejawiał wielki piłkarski talent oraz pasje do sportu. Wspierał lokalny klub zarówno jako kibic, jak i podopieczny szkółki. Do drużyny trafił tuż przed wybuchem II wojny światowej.
Zrobiłem sobie piłkę ze szmat, damskich pończoch i skarpet. Była bardzo dobra, odbijała się nawet na wysokość półtora metra, ale oczywiście marzyłem o piłce skórzanej. Kiedy podawałem piłki zza bramki w czasie treningu pierwszej drużyny, starałem się trafić w poprzeczkę, aby móc jeszcze raz kopnąć skórzaną piłkę. W 1939 roku kierownik drużyny trampkarzy pan Gorol powiedział mi, że jeśli strzelę gola z rzutu karnego, zostanę przyjęty do Ruchu. Poszczęściło się i ostatnie miesiące przed wojną trenowałem w zespole trampkarzy „Niebieskich” – czytamy archiwalną wypowiedź Gerarda Cieślika na stronie internetowej Ruchu Chorzów
Dorastał w trakcie konfliktu, w którym stracił ojca i brata. Wezwany do wehrmachtu, trafił na wschodni front, gdzie został pojmany do niewoli, z której uratował go Teodor Wieczorek - piłkarz i trener. Cieślik wrócił w rodzinne strony, gdzie reaktywował swoje marzenia o piłkarskiej karierze. Trafiając w 1945 roku do Ruchu Chorzów, rozpoczął 15-letnią przygodę podczas, której na zawsze zapisał się na kartach historii jako jeden z najwybitniejszych zawodników Niebieskich.
Filar chorzowskiej ofensywy
Gerard Cieślik był filarem i koniem napędowym niebieskiej ofensywy. Po dziś dzień jest najlepszym strzelcem w dziejach klubu, z imponującym dorobkiem 168 goli, strzelonych w 237 meczach. Jego niespotykany talent i widowiskowa gra nie tylko rozbudzała wyobraźnie sympatyków chorzowskiego klubu, ale również każdego kibica piłkarskich zmagań w Polsce, a jego legendarne bramki "nożycami" stały się znakiem rozpoznawczym Ślązaka.
Swoimi umiejętnościami poprowadził klub do trzech tytułów mistrzowskich z rzędu - kolejno w 1951, 1952 i 1953 roku. Wielki talent nie umknął uwadze największych polskich drużyn - po Cieślika wielokrotnie zgłaszała się chociażby warszawska Legia, jednak piłkarz nigdy nie rozważył propozycji innej drużyny niż jego ukochany Ruch. W trakcie 14-letniej przygody w niebieskim trykocie Gerard Cieślik zdobył sympatię i uznanie kibiców, którzy pokochali go za jego umiejętności oraz charakter.
Gerard Cieślik to także wielokrotny reprezentant Polski - w 1952 roku znalazł się w kadrze olimpijskiej na Igrzyskach w Helsinkach
Gerard Cieślik z orzełkiem na piersi występował w latach 1947-1958, rozgrywając 45 spotkań i strzelając 27 bramek. Z kadrą wziął udział m. in w IO 1052 w Helsinkach. Jednym z najznakomitszych występów Cieślika w reprezentacji Polski było spotkanie z drużyną Związku Radzieckiego w 1957 roku. Dla piłkarza było ono rozgrywane "podwójnie u siebie", gdyż mecz odbywał się na Stadionie Śląskim. W trakcie rywalizacji dwukrotnie pokonał bramkarza przeciwników, Lewa Jaszyna, który wówczas był postrachem napastników z całego świata. Mimo iż Cieślik rozegrał "tylko" 45 spotkań w kadrze, za swoje wybitne występy został włączony do Klubu Wybitnego Reprezentanta, gdzie jako jedyny nie zaliczył minimum 60 występów w biało-czerwonych barwach.
Legenda Gerarda Cieślika jest żywa po dziś dzień
Gerard Cieślik był osobą niezwykle szanowaną i skromną. Wielokrotnie powtarzał, że zwycięstwa są zasługą całej drużyny, a nie tylko jego umiejętności. Nigdy nie poddał się piłkarskiej sławie, żyjąc skromnie. Ukochany Ruch wspierał do końca swojego życia, uczęszczając na mecze, na dobrze znanej Cichej 6, która była jego drugim domem. Niepowtarzalny talent w połączeniu z wyjątkową osobowością, sprawił, iż pamięć o Gerardzie Cieśliku, jest ciągle żywa. Niewielu piłkarzy mogło pozostawić po sobie tak trwały ślad w sercach kibiców.