Reporter stacji TVN Dariusz Kmiecik, jego żona Brygida Frosztęga-Kmiecik i syn Remigiusz dokładnie 10 lat temu zginęli w wyniku wybuchu gazu w kamienicy, w której mieszkali. Dziennikarz miał 34 lata.
Tragiczne wydarzenia
Do wspomnianego wybuchu gazu doszło 23 października 2014 roku w kamienicy u zbiegu ulic Chopina i Sokolskiej w Katowicach, około 5 nad ranem. Do końca liczono na to, że w momencie wybuchu rodzina znajdowała się poza domem. Ciała Dariusza, Brygidy i ich 2-letniego syna Remigiusza znaleziono dopiero przed północą. W toku śledztwa ustalono, że bezpośrednią przyczyną wybuchu była rozkręcona instalacja gazowa w jednym z mieszkań. Sprawcy zdarzenia, sąsiada Kmiecików, nigdy nie udało się przesłuchać – zmarł kilka tygodni po wybuchu w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Rodzina dziennikarzy
34-letni Dariusz Kmiecik był chorzowianinem, absolwentem III LO im. Stefana Batorego w Chorzowie, dziennikarzem Faktów TVN od 2006 roku. Swoją przygodę z zawodem zaczął na praktykach studenckich w TVP Katowice, gdzie został na dłużej. Zawsze powtarzał, że dziennikarstwo jest jego pasją. Kochał góry i piłkę nożną, a także pasjonował się Śląskiem. Prywatnie był kibicem Ruchu Chorzów. Jego żona, 33-letnia Brygida Frosztęga-Kmiecik, również była cenioną i nagradzaną dziennikarką, reporterką TVP 3 Katowice.
Na wniosek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w 2015 roku Dariusz i Brygida zostali pośmiertnie odznaczeni Złotymi Krzyżami Zasługi przez ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Rodzina spoczęła na Centralnym Cmentarzu Komunalnym w Katowicach.