Diety pudełkowe zawsze kojarzyły mi się z częścią nieszczerego obrazu życia tworzonego przez różnej maści osoby publiczne. Dlaczego? Głównie dlatego, że skuszona internetowymi polecajkami, wypróbowałam kilka lat temu swój pierwszy catering dietetyczny (reklamowany przez sławną aktorkę), który bardzo mnie zawiódł. Nie mogłam się potem nadziwić zadowolonym opiniom koleżanek, które chętnie dzieliły się doświadczeniami z przebywania na diecie pudełkowej. Miałam pewność, że mnie już nigdy nic do tego nie przekona. Dawno tak bardzo się nie myliłam. I chyba nigdy nie byłam tak zadowolona z własnej pomyłki.
Dlaczego jednak wybrałam dla siebie fit catering?
Jakiś rok temu wpadłam w wir obowiązków zawodowych oraz związanych z organizacją własnego ślubu. Dni i tygodnie mijały mi tak szybko, że nim się obejrzałam, a do wesela zostało kilka tygodni, a ja nawet nie zaczęłam diety, którą obiecałam sama sobie, by trochę lepiej prezentować się w wybranych kreacjach. Zwierzyłam się z tego mojej siostrze, której pierwszą radą było: Przejdź na dietę pudełkową.
Oczywiście z początku byłam sceptyczna, ale argumenty, które mi przedstawiła, sprawiły, że się przełamałam. Który pracoholik nie dałby się przekonać wizji odzyskania czasu, który normalnie poświęcany jest na planowanie posiłków, zakupy i gotowanie. Zwłaszcza że chcąc schudnąć, nie mogłam też zaniedbać kolejnych czasochłonnych obowiązków, jak rozkład makroskładników i liczenie kalorii.
Pamiętając fiasko związane z pierwszym kontaktem z dietą pudełkową, weszłam na stronę DietBox. Dlaczego akurat tę? Nie miałam czasu na research. Wybrałam ten catering dietetyczny Chorzów, co moja siostra, wiedząc, że jej, jak nikomu innemu, mogę zaufać. Byłam zaskoczona tym, jak rozwinięta jest oferta. Mogłam wybrać idealnie dostosowany rodzaj diety – wybrałam wegetariańską z rybami. Odpowiednią kaloryczność mogłam obliczyć bezpośrednio na stronie.
Jak wyglądała mój sposób żywienia w pierwszym okresie korzystania z pudełek?
Na diecie redukcyjnej byłam w swoim życiu więcej razy, niż chciałabym przyznać. I bez wątpienia ta była najłatwiejsza i najbardziej skuteczna. Jestem pewna, że to dlatego, że dawała całkowite poczucie kontroli, a nie generowała żadnego stresu. Każdy dzień miałam zaplanowany żywieniowo przez specjalistów, dzięki temu nie musiałam się martwić, co zjem na kolejny posiłek, i co muszę do niego wrzucić, by miał odpowiednią ilość kalorii oraz preferowany rozkład makroskładników.
Dieta dostarczała wszystkich koniecznych składników i witamin pod postacią pysznych dań, znanych od dzieciństwa, takich jak naleśniki, jajecznice czy owsianki, pizze czy ciasta, ale także wcześniej nieznane mi dania z kuchni zagranicznej, jak dhal z grochu, zupa chowder i zupy azjatyckie. Moje zaskoczenie wyglądem i jakością potraw było tym większe, że spodziewałam się suchych, prostych papek bez smaku. A dzięki temu, że dieta była skonstruowana ze smacznych, ładnych i kolorowych dań, z których wiele mogłoby wylądować w dobrych restauracjach – redukcja przebiegała bez żadnych pokus, sprawnie i według planu.
Dietę redukcyjną kontynuowałam przez kilka tygodni jeszcze po weselu. I muszę przyznać, że właściwie tylko w pierwszych dniach, kiedy przyzwyczajałam się do nowej kaloryczności, czasami czułam głód. Około trzeciego dnia się przyzwyczaiłam i zauważyłam nawet, że dania, choć czasami niewielkie, są zawsze bardzo syte.
Co oprócz smaku sprawiło, że zostałam przy diecie pudełkowej?
Tak, przez ten rok po weselu, praktycznie przez większość czasu pozostaje na diecie pudełkowej, choć już nie tej redukcyjnej. Dania w poszczególnych dietach nie powtarzają się bardzo często, ale gdy czujemy z mężem znużenie wybraną opcją, wybieramy kolejną. W ten sposób przetestowaliśmy już dietę wegańską, bezglutenową i bez laktozy oraz z niskim indeksem glikemicznym. Nie rezygnujemy z DietBox, bo daje nam możliwość wymiany dań, których nie lubimy, oraz pozwala na zmianę adresu na czas wyjazdów. Bardzo nam odpowiada również elastyczny sposób wyboru ilości dań. Gdy planujemy wyjście na randkę lub grilla ze znajomymi, rezygnujemy z części posiłków, zostawiając na przykład tylko pozycje od śniadania do obiadu lub decydując się na opcję LunchBox z jedzeniem do pracy.
Dieta pudełkowa – jedzenie i co jeszcze?
Ja z moim mężem najbardziej doceniamy wygodę tego rozwiązania, które pozwala nam na oszczędzenie ogromnej ilości czasu. Poza tym catering pudełkowy z DietBox zwyczajnie nam smakuje – rzadko trafiamy na danie złej jakości, a często odkrywamy perełki. Sami, bez talentu do gotowania, nie mielibyśmy najmniejszych szans na zrobienie czegoś tak pysznego. Niezauważalnym gołym okiem plusem jest uczestnictwo dietetyka w układaniu menu – dzięki temu mamy dobre wyniki i żadnych niedoborów.
Co w tym wszystkim z ekologią? Opakowań jest rzeczywiście sporo, ale są one biodegradowalne i szybko się rozkładają. Są też wygodne, bo na tych tackach można na spokojnie odgrzewać dania w mikrofalówce. To wszystko sprawia, że zawsze wdzięczna siostrze, że przekonała mnie do tego konkretnego cateringu i sama też polecam go znajomym.