BuggyGym na parkowych alejach, czyli step, wózki i zadowolone maluchy

Czas czytania: 8 min.
Przez park przemyka kilkanaście dziecięcych wózków. Prowadzące je kobiety, co kilka chwil zatrzymują się. Jedno, drugie, trzecie ćwiczenie i dalej wdrogę. Szczególnie w czasie przerw na te osobliwe akrobacje, maleństwa spoglądają ze szczególnym zaciekawieniem. Patrzą na otoczenie, na inne dzieci i przede wszystkim na swoje zadowolone mamy, które dzięki BuggyGym, szybko wracają do formy po porodzie.
 
 
Agnieszka Chowaniec, mama małej Liliany: – Po drugim połogu, szukałam takiej aktywności, która pozwoli mi pozbierać się szybciej, niż to było po pierwszym porodzie. Celowałam w jogę, ale przez zupełny przypadek znalazłam kiełkujące dopiero w naszym kraju BuggyGym – mówi. – Zajęcia są prowadzone w różnych lokalizacjach, ale moim zdaniem, to właśnie Park Śląski jest tą najlepszą. Terenjest ogromny i urozmaicony, pełen wzniesień i spadów, w czasie zajęć nie można się nudzić. A wiosną i latem dzieci mogą poleżeć na trawie. Po zajęciach można jeszcze pospacerować i porozmawiać z innymi mamami.
 
 
Bez wyrzutów sumienia
Stowarzyszenie BuggyGym zawiązało się w maju 2015 roku. Tworzy je grupa młodych rodziców, którzy promują aktywność fizyczną z małymi dziećmi oraz zdrowy styl życia. Są wśród nich lekarze, fizjoterapeuci, instruktorzy fitness, pedagodzy. Wspólnymi siłami opracowali koncepcję ćwiczeń dla mam z wózkiem dziecięcym. Przeszkoleni instruktorzy prowadzą zajęcia dostosowane dlakobiet w każdym okresie po porodzie. Wcześniej podobne grupy funkcjonowały m.in. w Czechach.
 
 
– Właśnie stamtąd cała idea dotarła do naszego kraju – przyznaje Sandra Orlik-Barrow, fizjoterapeutka, która organizuje zajęcia BuggyGym w Parku Śląskim. Jak tłumaczy, obecnie grupy zajmujące się tym typem aktywności, działają już we wszystkich największych miastach w Polsce. – Chodzi głównie oto, aby zachęcać mamy do aktywnego spędzania czasu na świeżym powietrzu, ale też trochę je rozruszać i przekonać do tego, żeby zrobiły coś dla siebie. Biorące udział w zajęciach panie, mają możliwość spotkania się z innymi mamami, mogą zadbać o figurę i, co bardzo ważne, niemuszą mieć wyrzutów sumienia, że idąc na trening, zostawiają w domu swoje maleństwo. Poza tym, dają dobry przykład swojemu dziecku już od samego początku.
 
 
Wózek nie jest przyrządem
Osoby związane ze Stowarzyszeniem BuggyGym angażują się w propagowanie rzetelnej wiedzy z zakresu medycyny, fitnessu, sportu, fizjoterapii i pielęgnacji niemowlęcia, pedagogikii psychologii, która jest potrzebna każdemu rodzicowi małego dziecka. Organizują akcje społeczne i kampanie informacyjne dla całych rodzin (na przykład ogólnopolska kampania „Zima nie jest zła”). Stowarzyszenie organizuje ponadto imprezy plenerowe, takie jak „Rusz się zimą z BuggyGym”, „Wyścigi wózków w chodzie”, „Aktywna rodzina”. Zainteresowanie taką formą aktywności rośnie. Co ważne, podczas zajęć ani dzieci, ani wózki nie są wykorzystywane jako przyrządy do treningu.
 
 
– Idąc na spacer, wykonujemy różne ćwiczenia, które najczęściej są skierowane na te partie ciała i mięśnie, które mamy chcą zmienić – tłumaczy Orlik-Barrow. – Zwracamy też uwagę m.in. na problem nietrzymania moczu. Po ciąży wiele kobiet się z tym boryka, dlatego zawsze wprowadzamy ćwiczenia na mięśnie miednicy. Dzieci, jeżeli już są wyjęte z wózków, odpoczywają najczęściej w chustach lub ergonomicznych nosidełkach. Instruktorka widzi, że mama trzymająca dziecko nie może wykonywać niektórych ćwiczeń i dostosowuje je do jej możliwości.
 
 
Nie siedzą zamknięte
Katarzyna Janik, mama małej Zuzanny: – Przez całą ciążę ćwiczyłam jogę. Sześć tygodni po porodzie przyszłam z córeczką i jestem już siódmy miesiąc – mówi. – Dzieci czasem się z nas śmieją, czasem płaczą. Wtedy trzeba odejść na bok i się nimi zająć. Reagują w zależności od tego, co czują w danej chwili. Dla nas to bardzo ważne, bo nie siedzimy zamknięte w domu, mamy z kim porozmawiać, a znajomości zawarte podczas BuggyGym bardzo łatwo można kontynuować już poza zajęciami –dodaje.
 
 
– Również spacerowicze do widoku mam ćwiczących przy wózkach dziecięcych zaczynają się przyzwyczajać – podkreśla Orlik-Barrow. – Mamy będące w swoim towarzystwie, również czują się śmielej. Nie przeszkadza im, że ktoś na nie patrzy ze zdziwieniem. Na pewno gorzej by im się ćwiczyło, gdyby same musiały skakać po parku i wywijać nogami – uśmiecha się pani Sandra.
 
 
Ważne, żeby nie szkodzić
W Parku Śląskim BuggyGym pojawiło się w ubiegłym roku. W zimowe poniedziałki zajęcia odbywają się w Gołębniku na matach, w piątki mamy ćwiczą na świeżym powietrzu. Latem będą mogły to robić w Rosarium, podczas Śniadania na trawie. – Stawiamy na trening funkcjonalny, wzmacniający te mięśnie, które są wykorzystywane każdego dnia – wyjaśnia Katarzyna Ponikiewska, instruktorka, która prowadzi parkowe zajęcia. – Mamy po porodzie są dosyć wymagające i trzeba bardzo zwracać uwagę na rodzaj wykonywanych ćwiczeń. Nie może to być dokładnie taki sam trening, jak podczas zwykłego fitnessu, bo mógłby on im zaszkodzić – dodaje. Więcej informacji o BuggyGym można znaleźć na stronie internetowej: www.buggygym.pl.
Sylwia Machowska
Źródło: Park Śląski

Dodaj komentarz

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe