Dyrekcja ma już swoje miejsce. To solidna postmoderna w sercu parku
Może nie jest najbardziej efektowym projektem duetu Henryk Buszko – Aleksander Franta. Może jest trochę schowany i nie każdy zwraca od razu na niego uwagę. Nie zmienia to jednak faktu, że duże okna, klinkierowa cegła, kamień pińczowski, idealnie komponują się z parkową zielenią i czynią budynek dyrekcji lekkim, eleganckim i prestiżowym.
Budynek do użytku został oddany w 1967 roku. Mniej więcej w tym samym czasie, co kolejka linowa „Elka”. Autorzy założyli podzielenie go na trzy odrębne części: typowo biurową, trzykondygnacyjną od strony alei Różanej, konferencyjną z dużą salą i holem oraz reprezentacyjną, z gabinetami dyrektorów, a później prezesów na piętrze i pomieszczeniami dla pracowników na parterze. – Rysowałem ten obiekt na egzaminie wstępnym na studia, jako przykład współczesnej architektury – wspomina Piotr Franta, architekt Parku Śląskiego i syn jednego z projektantów budynku.
W końcu stałe miejsce
Budynek dyrekcji zbudowano prawie 17 lat po powstaniu parku. Wcześniej, zarządzający nim ludzie tułali się po różnych obiektach, nie mogąc nigdzie zagrzać miejsca na dłużej. Pierwszym z nich były zabudowania gospodarskie na dzisiejszym Osiedlu Tysiąclecia, na wprost alei Głównej. Pracownicy urzędowali pośród łanów zboża, koni i przejeżdżających traktorów. Stamtąd zostali przeniesieni w okolice obecnego AKS, gdzie za dzisiejszym centrum handlowym, stała piękna modernistyczna willa. Kolejnym miejscem, w którym „zakotwiczyła” dyrekcja, była restauracja Przystań, a następnym wieża na Stadionie Śląskim. Dopiero tam podjęto decyzję o budowie funkcjonalnego i w miarę reprezentacyjnego budynku dla potrzeb zarządu parku.
Solidny i nowoczesny
Franta tłumaczy, że obiekt można zaliczyć do postmodernizmu. Miał być współczesny i estetyczny. Budowa miała być solida, a założenia architektoniczne wypełniane materiałami. Zastosowano w nim bardzo nowoczesne jak na owe lata rozwiązania. Obiekt posiadał m.in. własną kotłownię gazową.
– W części reprezentacyjnej są balkony i spory taras. Duża część obiektu jest przeszklona. Skorzystano w dość dużym stopniu ze ślusarski aluminiowej, której wówczas używało się bardzo rzadko. Cegła klinkierowa, którą wykorzystano, ma bardzo wysoką jakość i jest praktycznie niezniszczalna. Ściany w części biurowej są natomiast pokryte solidnymi „kęsami” kamienia pińczowskiego, a podłogi holu i sali konferencyjnej, odpadami marmurowymi. W pokojach i gabinetach był natomiast parkiet – wyjaśnia Franta. – Mój ojciec bardzo lubi ten budynek. Uważa go za jedną z bardziej udanych swoich realizacji.
Własny pokój generała
W budynku bardzo chętnie przebywał twórca parku, generał Jerzy Ziętek. Na piętrze, tuż za sekretariatem, miał nawet swoje dwa pomieszczenia: pokój i łazienkę. Dziś w tym miejscu jest niewielka kuchnia oraz biuro.
– To było takie miejsce, w którym miał możliwość przenocowania. Ziętek był bardzo zaangażowany w budowę parku. Kilka razy zdarzyło się, że pilnował związanych z nim spraw do późnych godzin nocnych – mówi Franta. Znacznie częściej jednak niż z pokoju, generał korzystał z sali konferencyjnej. Organizował tam różne mniej lub bardziej polityczne spotkania. Na jednej z zewnętrznych ścian, do dziś wisi zresztą upamiętniająca go tablica. Zimą tego roku, obiekt przeszedł pierwszą od momentu powstania poważną modernizację wnętrz.
Tagi:
Park Śląski

















Dodaj komentarz