Nie ważny był wynik, liczyła się dobra zabawa
Prawie pięćdziesiąt osób wzięło udział w sobotnim Biegu Nocnym. Biegali dorośli i dzieci. Niektórzy do rywalizacji stanęli ze swoimi… psami. Na pięciokilometrowej trasie oświetlonej pochodniami liczyła się jednak głównie dobra zabawa i promocja aktywnego spędzania czasu.
Zawodnicy wystartowali spod Hali Wystaw „Kapelusz”. Jednak najtrudniejszy w całym biegu był finisz – meta (podobnie jak w roku ubiegłym) była zlokalizowana na schodach Planetarium Śląskiego.
– Myślałem, że nie dam już rady – śmieje się 13 – letni Patryk Muchciński, który biegł razem z tatą Emilem. – Ale udało mi się zmobilizować i pokonałem tę górkę przy planetarium. To była fajna przygoda, cieszę się, że udało mi się zakończyć bieg.
Biegaczom kibicowali na trasie najbliżsi.
– W tej grupie biegnie moja córka – emocjonowała się Lidia Bednarek z Chorzowa. – Mam nadzieję, że w kategorii kobiet zajmie pierwsze miejsce. Bardzo jej zależało na wygranej, długo trenowała wieczorami, bo bieganie nocą mocno różni się od ćwiczenia w dzień. Mam nadzieję, że jej się uda.
Ci, którzy bieg ukończyli byli zgodni – nie ważne jest miejsce i czas. Liczy się dobra zabawa.
– I promowanie zdrowego stylu życia – powiedział wbiegając na metę jeden z zawodników.
Biegacze podkreślali też, że trening przed biegiem były jednocześnie przygotowaniem do pogodowych zmian: jesienią i zimą, kiedy wcześniej robi się ciemno, wielu z nich biega już po zmroku.
– A to jednak różnica. Bieganie w dzień jest o wiele łatwiejsze. Ale to nocne na pewno dostarcza większej dawki adrenaliny – śmieje się Emil Muchciński.
Tagi:


















Dodaj komentarz