Ponad trzysta osób wystartowało w mroźnym Biegu Wiosny

W kilkustopniowym mrozie wystartował dziś spod Hali Wystaw „Kapelusz" Bieg Wiosny. Wzięło w nim udział ponad trzysta osób, w tym około trzydziestu niepełnosprawnych. W najbardziej wyczynowej kategorii zwyciężył Włoch.

Były to pierwsze zawody w ramach nowego cyklu Parkowa Korona Biegów, która w tym roku będzie miała jeszcze kilka odsłon. Zainteresowanie imprezą było bardzo duże. Uczestnicy starowali w trzech głównych kategoriach: biegowej, nordic walking oraz dla osób niepełnosprawnych.

– Wprawdzie każda temperatura, po odpowiednim przygotowaniu i w odpowiednim ubiorze, do biegania jest dobra, ale tutaj liczyliśmy, że będzie kilka stopni na plusie. Stało się odwrotnie – przyznaje August Jakubik, jeden z organizatorów biegu. – Ale po frekwencji widać, że aura nie przeszkodziła –dodaje.

Marcin Łątkowski z Gliwic w Parku Śląskim biegał po raz pierwszy.

– Trochę przytyłem zimą. W ten sposób chcę zrzucić zbędne kilogramy, ale też poprawić swoje zdrowie i samopoczucie – mówi. Jak zaznacza, długość trasy go nie przeraziła. – Mam już za sobą około trzydziestu podobnych imprez i jestem w miarę doświadczony.

Uczestnicy mieli w kategorii biegowej do pokonania dwa pięciokilometrowe okrążenia. Trasa wiodła parkowymi alejami, obok zoo i przy Stadionie Śląskim.

– Mamy nadzieję, że takie imprezy w połączeniu z bezpłatnymi czwartkowymi treningami sprawią, że osób chętnych do biegania w Parku będzie jeszcze więcej – podkreśla Jakubik.

W Biegu Wiosny wzięły też udział osoby niepełnosprawne. Wśród nich byli podopiecznie fundacji Spina. Jej założycielka, Dominika Madej – Solberg, tłumaczy, że wielu z nich mieszka na pobliskich osiedlach i bardzo chętnie chcą brać udział w życiu Parku.

– Mamy w swoim gronie osoby o różnym stopniu niepełnosprawności. Dla nich udział to nie tylko kwestia uprawiania sportu, ale również bycia tam, gdzie wszyscy inni – wyjaśnia. – Wynik jest tutaj sprawą drugorzędną. Dla nas najbardziej liczy się możliwość uczestniczenia w tym przedsięwzięciu.

Pierwszy na mecie wśród biegaczy zameldował się Włoch, Roberto Dimicoli, który w trakcie odwiedzin swojego przyjaciela w Raciborzu, postanowił przyjechać na zawody do Chorzowa.

– Wcześniej startowałem już tutaj w biegu Silesia Eco Run – mówi. I przyznaje, że temperatura nie pomagała. – Pogoda nie dopisała. W moim kraju jest teraz 15 stopni powyżej zera. Trudno się było przestawić. Najcięższy był ostatni, finałowy fragment trasy, która była nieco oblodzona. Bardzo cieszę się jednak z wygranej – kończy.