Silesia Półmaraton, czyli deszcz, rekord i satysfakcja
Typowo jesienna aura daje popalić. Ale warunki do biegania – jak podkreślali uczestnicy Silesia Półmaratonu – były całkiem niezłe. Ósma edycja imprezy wystartowała dziś w Parku Śląskim spod Kapelusza. W tym roku zgłosiła się rekordowa liczba zawodników.
– Z doświadczenia wiem, że lepiej się biegnie, gdy jest chłodno. Dla mnie nawet może być mokro – uśmiecha się Olek Salwa z Osiedla Tysiąclecia. Katowiczanin rekreacyjnie biega już od dziesięciu lat. Jego zdaniem parkowe alejki na takie imprezy nadają się idealnie. – A pokonanie tych 21 kilometrów daje ogromną satysfakcję – podkreśla.
Pogoda często płata figle organizatorom parkowych biegów – zdarzają się upały, ulewy, a nawet śnieg. Zawodnikom to jednak nigdy nie przeszkadzało. Tym razem na starcie stanęło ich ponad 1300.
Trasa w całości wiodła alejami naszego parku. Była dosyć urozmaicona: zawierała zbiegi i podbiegi. Uczestnicy określali ją jako i szybką, i wymagającą. W sumie dla zawodników przygotowano osiem tysięcy kubków napojów izotonicznych i wody, a na mecie czekał ciepły posiłek i prysznic w szatniach Stadionu Śląskiego.
– Wśród uczestników przeważają osoby, które biegają rekreacyjnie. Wyczynowców jest zdecydowanie mniej – podkreśla Bohdan Witwicki, dyrektor biegu. – Jest to przede wszystkim bieg masowy, rekreacyjny. W tym roku nie ma nagród finansowych, ale renoma tej imprezy i tak jest spora.
Edward Moskal z Dąbrowy Górniczej ma 65 lat. W zeszłym roku zaliczył… 20 maratonów. – Wiek mi nie przeszkadza. Tempo zawsze mam umiarkowane. Maratoński dystans pokonuję zazwyczaj w granicach czterech godzin – mówi. – Bieg w parku ma dla mnie charakter treningowy. Przygotowuję się do kolejnych startów – dodaje.
Tagi:


















Dodaj komentarz