Thisiam korzysta już ze szwajcarskich uroków. Wrócą Kinga i Kizi?
Chorzowski ogród dla Thisiama miał być tylko przechowalnią, w której dorodny słoń indyjski przez kilkanaście miesięcy dojrzeje i wyjedzie gdzieś indziej założyć rodzinę. Splot różnych okoliczności sprawił, że w śląskimzoo spędził sześć lat. Ale w końcu się doczekał i obecnie wygrzewa się w towarzystwie trzech samic na szwajcarskim słońcu.
Do Chorzowa – przypomnijmy – przyjechał w 2009 roku. Zapełnił lukę po Kindze i Kizi, słonicach afrykańskich, którepojechały rozmnażać się do ogrodu w Poznaniu. Był to na pewno jeden z trudniejszych okresów dla śląskiego zoo. I przez pewien czas sympatyczne, ważące 5 ton i mierzące 3 metry zwierzę, było jego największą atrakcją. Dopiero w zeszłym roku dołączyły do niego żyrafy, które są przecież symbolem chorzowskiego ogrodu.
Dobre geny
Thisiam urodził się w Szwajcarii. Na Śląsk przyjechał z Płocka. Wcześniej był jeszcze lokatorem paryskiego ogrodu zoologicznego. Jest łasuchem, dziennie pochłania nawet 300 kilogramów pokarmu. Poza głównymi składnikami diety, uwielbia arbuzy i fistaszki. Ma bardzo dobre geny – jego ojciec Siam, był ogromny i dorodny, dorastał w naturze, w Azji. Ale to, że synek po tacie sporo odziedziczył, miało swoje i dobre, i złe strony. Te ostatnie, pracownikom śląskiego zoo dawały się we znaki szczególnie dwa razy w roku – w okresie mustu. Buzujące hormony, gdy zwierzę było gotowe do prokreacji, znajdowały ujście w demolowaniu słoniarni, wyłamywaniu drzwi i innych historiach, o których przebywające akurat w pawilonie osoby, wolałyby chyba zapomnieć. Już po kilku takich akcjach, stało się jasne: Thisiam musi jak najszybciej z Chorzowa wyjechać.
Jeszcze gwoli ścisłości: w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym nie ma obecnie warunków do założenia stada. Tak było by najpiękniej – do Thisiama dojeżdża piękna nieznajoma i razem hasają po wybiegu. Wdychają śląski luft i płodzą stado „Elefanten-Baby”. Na razie nic z tego. Słoniarnia to jeden z pierwszych obiektów wybudowanych na terenie zoo. Jego obecny standard – w pewnym uproszczeniu – pozwala na stworzenie samotnego lokum dla strudzonego, dorastającego do rozrodu słoniego wędrowca lub na dozgonną przyjaźń bezdzietnych słonic.
Słoń na walizkach
Z wyjazdu Thisiama można bynakręcić brazylijskiego tasiemca. Najpierw miał się przenieść do Hagensbeck koło Hamburga. Ale tuż przed wyjazdem okazało się, że mógł mieć kontakt z prątkami gruźlicy. Przeszedł solidną kwarantannę, a alarm okazał się fałszywym. Potem okazało się jednak, że Niemcy z niego rezygnują, bo nie mają jeszcze skończonej słoniarni. W kolejnym roku, dla słonia z Chorzowa pojawiła się opcja hiszpańska. Niestety, jego potencjalna partnerska z Madrytu, zapadła na tajemniczą chorobę i zmarła. I Thisiam znów został na przysłowiowym lodzie.
Dopiero pod koniec zeszłego roku, koordynator gatunku z Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów, znalazł dla niego miejsce w Szwajcarii. W prywatnym ogrodzie Kinderzoo, otwarto nowy pawilon ze wspaniałym wybiegiem i trzema spragnionymi męskiego towarzystwa samicami. Wszystko wydawało się idealne. Trzeba było jeszcze tylko „wstrzelić się” między jednym a drugim mustem naszego bohatera. Udało się na początku sierpnia. Po kontroli weterynaryjnej i odprawie celnej, słoń wszedł do skrzyni, ta „powędrowała” na samochód, i po 15 godzinach, Thisiam zwiedzał już swój nowy dom. Potem była 30-dniowa kwarantanna. Słoń w końcu wyszedł na wybieg zewnętrzny oraz stanął "twarzą w twarz" z nowymi towarzyszkami. Pracownicy Knies Kinderzoo w Rapperswil przypuszczają, że już niedługo zwierzęta wyjdą na wspólny wybieg zewnętrzny.
Kinga i Kizi mogą wrócić
Na pytanie czy pracownicy będą tęsknić za Thisiamem, Jolanta Kopiec, dyrektor zoo potakuje, choć jak zapewnia, warunki w nowym lokum, będzie miał dużo lepsze. – Przez tyle lat zdążyliśmy poznać tego słonia, jego ulubione smakołyki, zachowania. Chociażby polewanie wodą z hydrantu na wybiegu. To straszny pieszczoch –uśmiecha się. Co po Thisiamie? Najpierw długo oczekiwany remont słoniarni. Potem najprawdopodobniej wybrane zostanie rozwiązanie z dwoma przyjaźniącymi się słonicami. Niewykluczone, że będą to Kinga i Kizi, które jakoś nie potrafią na razie doczekać się na potomstwo. Chyba za bardzo tęsknią za śląskim zoo…
Tagi:
Park Śląski

















Dodaj komentarz