Najpewniej ostatnim, czego spodziewali się po gościach pracownicy chorzowskiego skansenu to taka przykra niespodzianka. Górnośląski Park Etnograficzny poinformował o akcie wandalizmu. Porysowana kredą przez „zwiedzających z Warszawy” została jedna z zabytkowych stodół.
Do incydentu doszło w ubiegły weekend. Trudno określić, czym kierowali się sprawcy „przystrajając” zewnętrzne ściany pochodzącej z Brzeźć stodoły z XIX wieku, jednak pozostawili po sobie ślad w postaci napisu i rysunków kolorową kredą. Można rzec – na szczęście, że kredą, bo choć oczyszczanie zabytkowego drewna jest konieczne i może nie być proste to strach pomyśleć, do jakich zniszczeń mogłoby dojść, gdyby wandale użyli np. farby w sprayu.
Co znalazło się na ścianie stodoły? Oprócz zastanawiających „pozdrowień z Warszawy” również „były tu Iza, Ania, [nieczytelne imię – przyp. red], najprawdopodobniej "V L", co może być oznaczeniem szkolnej klasy, a także rysunki drzewa, słońca, zwierzęcia, serc itp.
Napisy kredą na zabytkowej stodole w Muzeum GPE
Jak wiecie, dokładamy wszelkich starań, by zachować zabytkową ekspozycję w jak najlepszym stanie dla Was i przyszłych pokoleń. Pozyskujemy środki na remonty i konserwację, mając świadomość odpowiedzialności oraz troski o dziedzictwo naszego regionu. Przypominamy, że będąc na terenie naszej ekspozycji odwiedzający znajdują się w MUZEUM zaś historia zgromadzonych tu budynków sięga nawet XVII wieku – czytamy w poście zamieszczonym przez pracowników skansenu na Facebooku.
Pracownicy parku etnograficznego jednoznacznie uznali, że jest to dewastacja i niszczenie zabytku, jakim bezsprzecznie jest obiekt w zagrodzie z Frydka.
Ponad 70 obiektów drewnianych na terenie MGPE to unikatowe w skali kraju zabytki. Dbałość o ich zachowanie powinna być wyrazem troski każdego, kto odwiedza muzeum – podkreślają.
Kto jest sprawcą aktu wandalizmu? Wyjaśni zapis monitoringu
Załoga skansenu weryfikuje zapisy monitoringu z kamer a konserwatorki z Działu Obiektów i Zabytków Ruchomych zajęły się usuwaniem zniszczeń. Komentujący zasugerowali, że autorami niechcianego graffiti są dzieci.
Wygląda na podpis dzieci z podstawówki (V L). Zlokalizować w rezerwacjach, jaka to wycieczka i pociągnąć dzieci do odpowiedzialności. Proste – zastanawia się jedna z komentujących osób.
Zaczną od kredy, skończą na sprayu. Nie ważne czym, są miejsca, gdzie wypada zachować jakąś kulturę osobistą. Niestety to wynosi się z domu, szacunek do osób i rzeczy. Brak słów po prostu. Na szczęście da się to łatwo usunąć, ale mogło być to co innego niż kreda – przekonuje kolejny internauta.
Zastanawia mnie co trzeba mieć w głowie, żeby w ogóle wpaść na coś takiego – czytamy.