Marcin Michalik, zastępca prezydenta Chorzowa, przyznał, że popełnił błąd w informacji o karze za opóźnienia w budowie tężni. W końcu miasto potwierdziło, że – tak jak informowaliśmy – ta kara może wynieść jedynie 9,3 tys. złotych jednorazowo. Naliczono jednak inną karę, a wykonawca tężni skierował sprawę do sądu.
Chorzowska tężnia miała być gotowa do końca września ubiegłego roku. Gdy inwestycja nie została ukończona w terminie Urząd Miasta Chorzów informował, że za każdy dzień opóźnienia naliczana jest kara w wysokości 9,3 tys. złotych. Tak, w odpowiedzi na pytanie radnego Wojciecha Ahnerta, twierdził także Marcin Michalik, zastępca prezydenta Chorzowa.
- Informujemy, że termin umowny zakończenia prac budowlanych minął w dniu 30.09.2019. Od tego dnia naliczane są kary umowne w wysokości 9 300 zł za jeden dzień opóźnienia – czytamy w piśmie z 8.11.2019 r., podpisanym przez wiceprezydenta Michalika.
Wiceprezydent Michalik przyznał, że popełnił błąd w informacji o karze dla wykonawcy tężni
Okazało się jednak, że w umowie jest zapis tylko o jednorazowej karze w kwocie 9,3 tys. Urzędnicy na nasze pytania w tej sprawie odpowiedzieli wymijająco (o czym pisaliśmy TUTAJ). Ponowne pytanie w tej sprawie zadał także radny Ahnert.
- W ostatnim czasie na portalu Mój Chorzów pojawiła się informacja, że maksymalna kara umowna wynosi 9300 zł. Jak to wygląda to w rzeczywistości? - pytał Wojciech Ahnert.
Tym razem wiceprezydent Michalik przyznał, że prawdziwa była informacja podana przez nasz portal.
- W przekazanej odpowiedzi na pana poprzednią interpelację wkradł się błąd. Wynikał on z oczywistej omyłki nieprecyzyjnego przekazania informacji zawartych w umowie z wykonawcą. Faktycznie zapisy umowy umożliwiają miastu naliczenie kary za opóźnienie w kwocie 9 300 zł jednorazowo, a nie za jeden dzień opóźnienia i taką karę naliczono wykonawcy z tego tytułu – w piśmie z 18.02.2020 r. informuje wiceprezydent Michalik.
Wykonawca tężni skierował już jeden pozew do sądu i... przygotowuje kolejny
Taką „nieprecyzyjną informację” przekazywali także publicznie urzędnicy chorzowskiego magistratu, dlatego Krzysztof Łazarz z firmy Rudeks, czyli wykonawca tężni, zamierza skierować do sądu pozew o ochronę dóbr osobistych.
Wiceprezydent Chorzowa, w piśmie do radnego Ahnerta, poinformował jednak o innej karze, jaką miasto naliczyło firmie Rudeks.
- Naliczono wykonawcy karę z tytułu nieprzedłożenia zamawiającemu projektu umowy z podwykonawcą oraz z tytułu nieprzekazania zamawiającemu poświadczonej za zgodność kopii umowy z podwykonawcą. Łączna wartość naliczonych kar wynosi 520 910 zł – informuje Marcin Michalik.
Krzysztof Łazarz uważa, że ta kara została naliczona bezpodstawnie i firma Rudeks skierowała już w tej sprawie pozew do sądu.
- To, że nie przedłożyliśmy zamawiającemu umowy z podwykonawcą nie miało bowiem żadnego wpływu na przebieg prac budowlanych. Żadnych strat nie poniósł także podwykonawca. Wręcz przeciwnie - wszystkie należności współpracująca z nami firma otrzymała jeszcze przed terminem zapisanym w umowie. Wypłaciliśmy je z własnych środków – podkreśla Krzysztof Łazarz z firmy Rudeks.
Tężnia na Placu Hutników w Chorzowie ma być gotowa do końca marca. Oznacza to półroczne opóźnienie w budowie. O tym dlaczego prace tak bardzo się przedłużyły pisaliśmy m.in. w ubiegłym tygodniu. Wykonawca za opóźnienie przeprosił też mieszkańców Chorzowa.