W rejonie Amelungu dochodzi do wielu niebezpiecznych zdarzeń – twierdzi miejski radny, Bartłomiej Czaja i wnioskuje o objęcie tego terenu systemem monitoringu. Jednak według policji jest tam niewiele interwencji i kamery nie są potrzebne.
W sprawie bezpieczeństwa w rejonie Parku Amelung i objęcia tego terenu systemem monitoringu miejskiego, radny Bartłomiej Czaja po raz pierwszy interweniował w marcu tego roku.
- W związku z pozyskanymi informacjami na temat zagrożeń, niebezpiecznych zdarzeń w okolicach lasku oraz nagannych zachowań w Parku Amelungu w Chorzowie w godzinach nocnych w ramach rozbudowy monitoringu w naszym mieście proszę o założenie monitoringu na tym terenie – czytamy w interpelacji radnego.
Władze miasta obiecały wtedy, że te sugestie zostaną wzięte pod uwagę podczas planowania prac związanych z przeniesieniem punktów kamerowych znajdujących się w innych rejonach miasta.
W rejonie Amelungu jest niewiele policyjnych interwencji
Posiedzenie zespołu ds. budowy miejskiego systemu monitoringu wizyjnego odbyło się pod koniec ubiegłego miesiąca. Omawiano na mim m.in. sprawę bezpieczeństwa w rejonie Amelungu, a na spotkaniu obecnie byli funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie. Policjanci na podstawie analiz miejsc szczególnie niebezpiecznych na terenie miasta, a także wpływających zgłoszeń, przedstawili wykaz miejsc, które należy objąć systemem monitoringu. Nie ma wśród nich Amelungu.
- Przedstawiciele służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w mieście stwierdzili, że z uwagi na niewielką ilość odnotowanych w rejonie Parku Amelung interwencji, brak jest na chwilę obecną podstaw do zamontowania w tym miejscu kamer monitoringu wizyjnego – twierdzi Marcin Michalik, zastępca prezydenta Chorzowa.
Wiceprezydent Chorzowa dodaje, że zwrócono się do Policji i Straży Miejskiej o zwiększenie liczby patroli w rejonie Amelungu, zwłaszcza w godzinach wieczornych.