Nie milkną komentarze po niedawnej decyzji chorzowskiego sądu. Mariusz D. oskarżony o przestępstwo na tle seksualnym opuścił areszt.
Wyjście "na wolność" za zgodą Sądu Rejonowego będzie skutkowało złożeniem zażalenia przez prokuraturę, która zajmuje się sprawą pokrzywdzonej przez niego 12-latki.
O co chodzi?
Kilka miesięcy temu oskarżony miał onanizować się przy dziewczynce, uprzednio zwabiwszy ją do swojego samochodu. Miał jej wręczyć także pieniądze, w kwocie 50 zł. O sprawie szybko dowiedzieli się rodzice dziecka oraz organy ścigania, które podjęły próbę zasadzki (nieudanej, podejrzany został spłoszony przez przejeżdżający radiowóz).
Sprawa jest bulwersująca, tym bardziej, że działania policji - co podkreśla rodzina - były zbyt wolne. Ponad miesiąc czekano m.in. na portret pamięciowy, a także nie zabezpieczono nagrań z monitoringu. (Czy to wynik opieszałości, czy braków kadrowych? Służby mundurowe od kilku tygodni protestują - dowiedz się więcej).
Poszukiwany mężczyzna... sam zgłosił się do aresztu, gdy działania były już szeroko zakrojone, wystosowano list gończy i zaangażowano m.in. prywatnego detektywa, który wyznaczył nagrodę. Oskarżony nie przyznaje się do winy.
O zwolnieniu oskarżonego jako pierwszy informował Dziennik Zachodni.