Kolej Parkowa właśnie zakończyła pierwszy sezon po kilkuletniej przerwie. Nowoczesnym taborem, po wyremontowanej trasie, przejechało się jak ponad 14 tysięcy osób. Jarosław Łuszcz, operator wąskotorówki, z zainteresowania nią jest zadowolony, ale...
– Trasa musi być dłuższa. Nasza atrakcja na razie dobrze rokuje, ale musi się rozwijać – podkreśla.
Wąskotorówka po remoncie, pierwszy raz w trasę ruszyła 19 czerwca. Kursowała do końca września. W pierwszych tygodniach gości woził wypożyczony parowóz, a obecnie lokomotywy spalinowe: 2WLS50 i LxD2. Zdarza się, szczególnie w weekendy, że w dwóch wagonach, które łącznie mają 64 miejsca, wszystkie są zajęte. Bywało jednak i tak, że kolejka robiła tzw. puste przebiegi.
– Na razie uczymy się tego funkcjonowania w parku. W przyszłym sezonie będziemy chcieli bardziej zoptymalizować nasze działania – podkreśla Łuszcz. – Dużo jednak zależy od tego, czy kolejka zostanie wydłużona o kolejny odcinek – nie ukrywa.
Szanse na to są całkiem spore. W okolicach marca przyszłego roku, zostanie ogłoszony przetarg na wykonanie kolejnego odcinka – z zoo do stacji planetarium.
– Ten odcinek jest akurat łatwy do zbudowania. Prace nie powinny trwać więcej niż dwa miesiące – mówi Łukasz Buszman, rzecznik prasowy Parku Śląskiego.
Obecnie operator remontuje budynek zajezdni. Uzupełnia szyby w oknach, skuwa tynki, odświeża pomieszczenia. Zamierza organizować tam wystawy modeli kolejowych, a także wycieczki z przewodnikiem, który będzie opowiadał m.in. o kolejce i o historii wąskotorówki w parku. W planach jest też sprowadzenie na stałe parowozu.
– Trwa jego remont i liczymy na to, że uda się go do parku ściągnąć na przyszły sezon – tłumaczy Łuszcz i dodaje, że po remoncie kolejnego odcinka, zamierza puszczać na trasę dwa pociągi jednocześnie, które będą się mijały wahadłowo przy stacji zoo.