Szara strefa zakładów wzajemnych kurczy się z roku na rok. Jaki wpływ mają na to stowarzyszenia wspierające legalnych bukmacherów?
Polski rynek zakładów bukmacherskich rozwija się bardzo dynamicznie i jest łakomym kąskiem dla rodzimych i zagranicznych firm oferujących zakłady bukmacherskie. Polacy tłumnie uczestniczą w obstawianiu sportowych zdarzeń, a bukmacherzy notują z roku na rok rekordowe obroty.
Jednak gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą, chciałoby się powiedzieć. Obszar dający możliwość zarobienia dużych pieniędzy daje również pole do praktyk będących na granicy prawa, a nawet te granice przekraczających. Przez wiele lat mieliśmy do czynienia w Polsce z prawdziwym bukmacherskim eldorado. Zagraniczne podmioty podzieliły między siebie nasz rynek i nic nie robiły sobie z przepisów polskiego prawa, polskiego systemu podatkowego, etc. Bezbronne były też organy państwowe. Powstawały liczne publikacje obrazujące skalę tego procederu. Na przykład na stronach Gazety Wyborczej mogliśmy znaleźć interesujące wyliczenia, mówiące o tym, że 91% wszystkich obrotów generowanych przez branżę bukmacherską w Polsce przypadało w udziale nielegalnym firmom. Niemal 60% zagarnęli dla siebie dwaj ogromni międzynarodowi bukmacherzy. Ledwie 9% przypadało 4 działającym wówczas na rynku licencjonowanym w Polsce firmom.
Wylanie dziecka z kąpielą
Miało to swoje źródło między innymi w tym, że próba uzdrowienia sytuacji prawnej w 2009 r. delikatnie mówiąc nie powiodła się. Intencje może i były słuszne, ale wykonanie pośpieszne i obarczone licznymi błędami. Ustawa hazardowa, która miała chronić gracza, podnieść poziom konkurencyjności legalnych podmiotów, uniemożliwić nielegalne praktyki, a także zabezpieczyć budżet państwa, w praktyce okazała się bublem prawnym. Ustawa hazardowa, procedowana w atmosferze politycznego skandalu, zamiast uderzyć w nielegalnych potentatów, uderzyła w tych, którzy działali legalnie.
Nowelizacja ustawy
Wiele musiało upłynąć wody w Wiśle, aby rządzący zdecydowali się na daleko idące zmiany w ustawie hazardowej. Dopiero w 2016 roku uchwalono nowelizację, która weszła w życie w roku kolejnym. Była milowym krokiem w kierunku uzdrowienia sytuacji w branży i jak pokazują kolejne lata, dość skutecznie zmieniła obraz rynku zakładów wzajemnych. Liczba legalnych bukmacherów zwiększyła się radykalnie – z zaledwie 7 jeszcze trzy lata temu, do znacznie większej ich liczby obecnie. Oczywiście nowy akt prawny również nie jest doskonały i każda ze stron znajdzie w nim jakiś mankament, jednak z pewnością zdecydowanie poprawił on sytuację legalnie działających firm. Za znowelizowaniem ustawy opowiadali się nie tylko legalni bukmacherzy, ale również wiele grup związanych z polskim sportem, ponieważ grupy te również były beneficjentami zmian w ustawie, a pierwotna jej wersja mocno uderzała w finansowe interesy klubów i organizacji sportowych.
Graj Legalnie
Oczywiście w tym kontekście szczególnie wrażliwą grupą była grupa licencjonowanych bukmacherów. W 2016 roku utworzyli oni Stowarzyszenie Na Rzecz Likwidacji Szarej Strefy Zakładów Wzajemnych W Polsce – „Graj Legalnie”. Zarejestrowane zostało w marcu, a wiodącą postacią w stowarzyszeniu stał się Mateusz Juroszek - prezes firmy Star-Typ Sport, czyli największego polskiego bukmachera. Juroszek jest jedną z najbardziej wpływowych osób nie tylko w branży bukmacherskiej. W rankingu, który stworzył Forbes w 2018 roku, był uznany za jedną z najbardziej wpływowych osób w polskim sporcie. Ten sam Forbes umieszcza go również wraz z ojcem w czołówce najbogatszych Polaków. Stowarzyszenie przedstawiło następujące cele swoich działań:
1) zapewnienie warunków prawnych i organizacyjnych do funkcjonowania branży bukmacherskiej zgodnie ze standardami uczciwej konkurencji,
2) ochrona rynku przed nielegalną i nieuczciwą konkurencją,
3) budowanie pozytywnego wizerunku branży bukmacherskiej w społeczeństwie, ochrona dobrego imienia i interesów członków stowarzyszenia oraz interesów pracodawców i pracowników firm bukmacherskich, także poprzez wskazywanie czynów nieuczciwej i niesolidnej konkurencji oraz nierzetelnej działalności firm krajowych I zagranicznych,
4) prowadzenie na rzecz członków stowarzyszenia oraz na rzecz pracodawców i pracowników firm bukmacherskich działalności wspomagającej te podmioty, w tym w zakresie rozwoju oraz ochrony ich interesów,
5) wymiany informacji i doświadczeń pomiędzy członkami stowarzyszenia oraz podmiotami zainteresowanymi przedmiotem działalności stowarzyszenia,
6) kształtowanie i upowszechnianie zasad etyki w działalności gospodarczej firm bukmacherskich.
Dzisiaj głos „Graj Legalnie” jest słyszalny w niemal każdej dyskusji na temat kształtowania rynku bukmacherskiego w Polsce.
Stowarzyszenie Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich
„Graj Legalnie” nie było jednak pierwszym stowarzyszeniem, które miało kontrolować rynek zakładów wzajemnych w Polsce. Takim było SPPFB - Stowarzyszenie Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich. Zarejestrowano je w 2010 roku niejako w odpowiedzi na niepokojące głosy docierające z obozu pracującego nad ustawą hazardową. Stowarzyszenie nie miało jednak takiej siły przebicia, jak powstałe 6 lat później „Graj Legalnie”, jednak od początku działalności, a nawet jeszcze przed oficjalną rejestracją stowarzyszenia, zdecydowanie stawało w obronie bukmacherów i ich pracowników. Choćby w 2009 roku, gdy ci protestowali przeciwko planom wprowadzenia 50-procentowego podatku dla firm bukmacherskich. Stowarzyszenie argumentowało, że krok taki będzie oznaczało koniec legalnych firm bukmacherskich, które i tak działają na granicy opłacalności. Opisywał to między innymi Puls Biznesu.