Idziemy w Góry w Sosnowcu – historia miejsca, które odżyło po Kuchennych Rewolucjach
Są takie restauracje, które mijamy latami, czasem wchodzimy przypadkiem, a czasem dopiero po czasie odkrywamy ich potencjał. Idziemy w Góry jest właśnie jednym z takich miejsc. Jeszcze nie tak dawno niewielu mieszkańców Sosnowca przypuszczało, że lokal stanie się jednym z najbardziej rozpoznawalnych punktów gastronomicznych w okolicy. A jednak – coś drgnęło. I to bardzo mocno
Wszystko zaczęło się od Kuchennych Rewolucji Magdy Gessler, które przewietrzyły kuchnię, uporządkowały menu i przywróciły restauracji jej prawdziwy, góralski charakter. To trochę tak, jakby ktoś zdmuchnął kurz z dawnego, drewnianego stołu – niby ten sam, ale nagle wygląda inaczej, lepiej, naturalniej.
Mieszkańcy mówią wprost: „W końcu jest tu jak trzeba”
Po emisji programu wiele osób postanowiło wrócić i sprawdzić zmiany na własne oczy – albo raczej na własne kubki smakowe. Dziś goście najczęściej podkreślają:
- że jedzenie jest wyraźnie lepsze,
- porcje naprawdę sycą,
- obsługa pracuje z energią,
- a całe miejsce ma jakąś taką… autentyczną duszę.
Nie ma tu sztuczności ani gastronomicznego udawania. Jest za to uczciwa kuchnia i prostota, która po prostu działa.
Właściciel: „Myślałem, że będzie lepiej – ale nie aż tak!”
Właściciel nie ukrywa, że początek po rewolucjach był dużym wyzwaniem. Trzeba było wdrożyć zmiany, poprawić organizację, dopracować receptury.
– Spodziewałem się ruchu, ale to, co się wydarzyło później… tego nikt nie przewidział – mówi z uśmiechem.
Góralskie smaki, które robią różnicę
Co sprawia, że ludzie wracają? Chyba ta „uczciwość” w talerzu. Dania są wyraziste, oparte na tradycyjnych recepturach i naturalnych składnikach. Nie ma w nich chemii, niepotrzebnych udziwnień czy modnej „pseudo nowoczesności”.
Goście powtarzają, że jedząc tu, czują się trochę jak u mamy, trochę jak na wakacjach na Podhalu. I chyba właśnie to połączenie działa najbardziej.
Miejsce, które rośnie razem z potrzebami mieszkańców
Z czasem restauracja zaczęła przyciągać nie tylko na codzienne obiady, ale też na szczególne okazje. W Idziemy w Góry coraz częściej organizowane są:
- urodziny,
- komunie,
- chrzciny,
- rodzinne spotkania,
- małe imprezy firmowe.
Właściciel przyznaje, że kiedy goście mówią: „Przyprowadzam tu rodzinę z dumą” – to jest najlepsza nagroda za całą pracę.
Nowości, które się przyjęły
Na przestrzeni ostatnich miesięcy wprowadzono sporo nowych propozycji, które szybko zdobyły popularność. Wśród nich:
- sezonowe pozycje w menu,
- specjalne oferty świąteczne,
- catering na imprezy,
- rodzinne obiady na wynos,
- oraz góralskie koryta mięsne, które stały się prawdziwym hitem.
Zobacz ofertę koryt mięsnych: iwgory.pl/informacje/koryta-miesne
Restauracja rozwija się, ale cały czas trzyma się jednej zasady: tradycja ma znaczenie.
Opinie klientów mówią same za siebie
W komentarzach w internecie i w rozmowach przy stolikach najczęściej pojawiają się słowa:
- „pyszne”,
- „domowe”,
- „duże porcje”,
- „ciepła atmosfera”,
- „uczciwe ceny”.
Ludzie lubią tu być i lubią wracać. A to najlepszy dowód na to, że lokal znalazł swój styl i swoją grupę wiernych gości.
Idziemy w Góry – restauracja, która została zbudowana sercem
Historia lokalu to dobry przykład na to, że kiedy włożysz w coś serce, odwagę i masę pracy – efekty przyjdą. Po Kuchennych Rewolucjach restauracja nie tylko podniosła się z kryzysu, ale stała się jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc w Sosnowcu.
A właściciel podsumowuje to prosto:
– Góralska kuchnia od zawsze łączy ludzi. I dlatego myślę, że tyle osób do nas wraca.




















Dodaj komentarz