Katarzyna Pisarczyk ze Swing City Katowice: Tutaj rodzą się znajomości, przyjaźnie, czasami związki

Czas czytania: 7 min.

Katarzyna Pisarczyk ze Swing City Katowice, jest jednym z organizatorów Wyspy Swingu na Kontenerach Kultury. To inspirujące retro potańcówki dla każdego. 

 

– Od razu zaznaczam, że nie jestem tancerzem, a swing kojarzy mi się głównie z filmami o gangsterach w Ameryce. Ale w tym akurat nie jestem chyba odosobniony?
– Rzeczywiście, te czasy były bardzo charakterystyczne i nie bez powodu fascynują nas i inspirują po dziś dzień. Muzyka, taniec, moda, motoryzacja – te wszystkie elementy złożyły się na obraz Złotej Ery Swingu, jaki wyrył się w naszej świadomości. Natomiast warto tu zauważyć, że swing to pojęcie obejmujące muzykę i taniec. A Lindy Hop – główny taniec tego okresu, to nie tylko kolejna technika, ale cała kultura.

 

– Dobrze, obejrzałem już te wszystkie filmy, poczytałem trochę książek – chcę zacząć. Muszę mieć jakieś specjalne predyspozycje?
– Oczywiście, że… nie. Absolutnie nie. Nawet nie musiał pan czytać tych książek czy oglądać filmów. Mógł pan trafić na lekcję przypadkiem albo za namową znajomych. Tańce swingowe powstały dla ludzi pracujących, którzy w piątkowy wieczór chcieli wyjść i się zabawić. Nie wymagają przygotowania tanecznego, czy jakiejkolwiek wiedzy. Bazują na naturalnym ruchu ciała i komunikacji między partnerami. Oczywiście są tancerze, którzy podnoszą ten ruch do rangi sztuki, ale tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. Wiele osób po pierwszych zajęciach wychodzi na parkiet i zaczyna się bawić.

 

– Swing to nie tylko taniec. Również – jak pani wcześniej wspomniała – moda, kino, motoryzacja. Powiedzieć: swing to styl życia, to nadużycie?
– Na pewno nie. Większość osób nie ogranicza się wyłącznie do zajęć tanecznych. Są regularne imprezy takie jak „Wyspa Swingu”, koncerty, festiwale na całym świecie. Ludzie tańczący Lindy Hop interesują się muzyką, modą, historią i kulturą tamtych lat. Podróżują, poznają innych tancerzy, biorą udział w wielu ciekawych wydarzeniach. To pasja, która naprawdę zmienia życie.

 

– Co, poza muzyką – głównie jazzem tradycyjnym – wyróżnia ten taniec spośród innych?
– Lindy Hop to taniec radości. To oczywiście subiektywna opinia, ale żadna inna technika nie daje tancerzom takiej dobrej energii. Jest tam bardzo dużo miejsca na improwizację dla obojga partnerów, na wspólną zabawę w muzyce. Sposób komunikacji partnerów jest na bardzo wielu płaszczyznach i można przekazać sobie praktycznie wszystko. Każdy jest unikalny w tym tańcu, mimo że baza jest wspólna. Jego bogactwo i unikalność, którą wnosi każdy z nas, sprawia że nigdy nie ma nudy. A socjalny charakter i wspólna zabawa czyni każdą przetańczoną piosenkę wyjątkową i niepowtarzalną.

 

– Czy swing można dziś przypisać do określonej subkultury, takiej jak bikiniarze w latach 50.?
– Zdecydowanie tak. Jesteśmy swingowcami i nie należy nas mylić ze swingersami, którzy też tworzą subkulturę. Pasjonujemy się swingiem, słuchamy tej muzyki, tańczymy do niej. To najszersze pojęcie. Jesteśmy też Lindyhoppersami, ponieważ tańczymy Lindy Hop. Spotykamy się na zajęciach, warsztatach, imprezach. Bawimy się wspólnie, rozmawiamy, spędzamy razem czas. Rodzą się znajomości, przyjaźnie, czasami związki. Łączy nas wspólna pasja i miłość do tego tańca i do tej muzyki.

 

– Swing – mam takie wrażenie – jest nie tylko energetyczny, ale przede wszystkim radosny. Tańczące go osoby, na co dzień również są w lepszym humorze niż pozostali?
– Swing to taniec pozytywnych i otwartych ludzi. Jeśli popatrzymy na filmy czy zdjęcia z imprez, wszyscy się uśmiechają. Trudno powiedzieć, czy na co dzień tancerze Lindy Hop są w lepszym humorze. Wszyscy mamy trudne chwile w życiu. Ale na pewno mają gdzie odreagować, zapomnieć na jakiś czas o kłopotach czy trudnościach. Idą na imprezę, skupiają się na muzyce, na ruchu, na partnerze. I cieszą tymi wyjątkowymi chwilami. I nawet, jeśli wracają do trudności, to mają nowe pokłady pozytywnej energii. Wtedy zdecydowanie łatwiej im się z nimi zmierzyć.


Wyspa swingu

To muzyczno-taneczny projekt realizowany przez Swing City Katowice przy wsparciu Parku Śląskiego i Kontenerów Kultury. To cykl imprez w stylu retro, podczas których uczestnicy mają okazję przeżyć taneczną podróż do lat 20., 30., 40. i 50. Pierwsza „Wyspa…” odbyła się 22 lipca. Kolejne zaplanowano na 14 i 26 sierpnia na Kontenerach Kultury. Początek o godzenie 20. Z głośników poleci swing (oczywiście z winylowych płyt), parkiet zawibruje od kroków Charleston'a, a trunki będą serwowane wyłącznie spod lady. Na Wyspie Swingu czekają bezpłatne lekcje tańców swingowych, pokazy, animacje, dużo dobrej muzyki i dużo tańca. A wszystko pod okiem doświadczonych instruktorów Swing City i zaproszonych gości. Obowiązuje strój retro-marynistyczny. Wstęp wolny.

Sylwia Machowska
Źródło: Park Śląski

Dodaj komentarz

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe