Wiadomości z Chorzowa

Kolejny schorowany łabędź na Amelungu. Zwierzę trafiło do Leśnego Pogotowia

  • Dodano: 2025-04-28 09:00

W niedzielę, 27 kwietnia, jedna z mieszkanek naszego miasta, przechadzając się z psem wokół stawu Amelung, zauważyła przy brzegu łabędzia z nienaturalnie ułożoną głową. Zaniepokojona jego stanem od razu zadzwoniła po pomoc. Ptak trafił pod opiekę Leśnego Pogotowia w Mikołowie – nie obyło się jednak bez kontrowersji. 

Łabędź walczy o życie

Mieszkanka opisała całą sytuację na grupie facebookowej Kocham Chorzów. Jak relacjonuje, zauważyła schorowanego ptaka przy brzegu, w niedzielę, 27 kwietnia, około godziny 10:00. Zwierzę miało nienaturalnie ułożoną głowę – gdy próbowało ją podnosić, ta bezwładnie opadała, zanurzając się również pod wodę. Kobieta zadzwoniła po Straż Miejską. Funkcjonariusze bardzo szybko zjawili się na miejscu i wezwali pomoc, aby przetransportować łabędzia do lecznicy. Zwierzę zostało wyłowione przez męża kobiety relacjonującej zdarzenie oraz właściciela jednego z pobliskich ogródków działkowych. Następnie ptak został przewieziony do Pogotowia Leśnego w Mikołowie.

Fałszywe oskarżenia? Leśne Pogotowie wyjaśnia

Niestety, nie obyło się bez kontrowersji. Nie wszyscy mieszkańcy byli zadowoleni z czasu i sposobu reakcji Leśnego Pogotowia, do którego trafił schorowany łabędź. Jak relacjonuje w mediach społecznościowych Leśne Pogotowie, dwie osoby oskarżyły pracowników o znęcanie się nad zwierzętami i męczenie ich, gdyż jedyny dyżurujący tego dnia na cały obwód weterynarz pomagał w tym czasie przy innych interwencjach, zamiast zająć się przywiezionym do ośrodka łabędziem. Krzywdzące komentarze w stronę Leśnego Pogotowia pojawiły się pod postem na grupie Kocham Chorzów, w którym mieszkanka opisywała przebieg zdarzenia. 

- O godzinie 12:00 do naszego ośrodka został przywieziony łabędź w stanie tragicznym. Niestety w tym czasie byliśmy na innych interwencjach po zwierzęta. Łabędź został umieszczony w dużej drewnianej skrzyni, która zawsze stoi przygotowana właśnie na takie przypadki – kiedy nie ma nas na miejscu, aby można było bezpiecznie zostawić zwierzę – opisuje w poście w swoich mediach społecznościowych Leśne Pogotowie.

Łabędź miał objawy neurologiczne, prawdopodobnie po uderzeniu. Około 16:45 pracownicy zajęli się zwierzęciem, a około 17:45 wspomniany lekarz weterynarii przybył na miejsce i podał łabędziowi kroplówki, antybiotyki i leki wzmacniające. Kobiety, które oskarżają Leśne Pogotowie o męczenie zwierząt, miały przebywać pod bramą ośrodka do godziny 20:00 i odstraszać osoby przyjeżdżające ze zwierzętami potrzebującymi pomocy. 

- Co więcej, te panie siedziały pod naszą bramą aż do godziny 20:00. W tym czasie przyjeżdżały kolejne osoby ze zwierzętami, które potrzebowały pomocy – ale te panie zniechęcały je, mówiąc im, żeby nie zostawiały tu zwierząt, bo "je męczymy". Finalnie osoby odjechały. Zamiast pomóc innym zwierzętom w potrzebie, skutecznie uniemożliwiały ich ratunek. Panie mają również pretensje, że nikt nie czekał przy bramie o 12:00, aby natychmiast zająć się przywiezionym ptakiem. Niestety, nasza praca polega na tym, że codziennie jesteśmy w terenie na interwencjach. Gdybyśmy siedzieli pod bramą, nie byłoby nas tam, gdzie realnie toczy się walka o życie innych zwierząt.

Leśne Pogotowie tłumaczy, że łabędź czekał w skrzyni umieszczonej w cieniu, w przewiewnym miejscu. Z uwagi na uraz neurologiczny nie mógł mieć w skrzyni wody, gdyż mógł się zachłysnąć, a nawet utopić. Dementuje również krążące po sieci informacje, jakby ptak miał czekać na pomoc cały dzień.

- Ptak nie czekał "całego dnia" ani "10 godzin" – czekał 4,5 godziny, dokładnie tyle, ile musiał. Tak samo jak ludzie czekają na pomoc na SORze, a zwierzęta w przychodniach weterynaryjnych.

Aby zweryfikować doniesienia przekazywane przez kobiety, do ośrodka osobiście przybyła wiceprezydent Elżbieta Popielska, która uspokoiła mieszkańców. 

- Łabędź jest pod opieką weterynaryjną — dostał kroplówkę, elektrolity i leki wzmacniające. Niestety ma wiotką szyję i nie może samodzielnie pić. Nadchodzące godziny będą dla łabędzicy kluczowe. – przekazała wiceprezydent.

Dodatkowo Straż Pożarna podjęła działania w celu zabezpieczenia jaj łabędzicy ze stawu Amelung – do godziny 23:00 strażakom udało się odnaleźć aż 5.

Będą konsekwencje prawne

Leśne Pogotowie postanowiło zareagować na oszczerstwa skierowane w stronę ośrodka – wobec kobiet, które rozpowszechniały nieprawdziwe informacje, zostaną podjęte odpowiednie kroki prawne. 

- Jesteśmy w głębokim szoku i jest nam bardzo przykro. Smutne jest to, że w internecie łatwiej jest obrzucić kogoś błotem niż dostrzec prawdę i ciężką pracę. Łabędź otrzymał pomoc tak szybko, jak to było możliwe, i nie doznał żadnej krzywdy. Pomimo miłości do zwierząt, takie sytuacje naprawdę odbierają nam siły i chęci do dalszego działania. Niestety ta sytuacja przelała czarę goryczy, nasza praca została oceniona na podstawie normalnego działania, na gorąco zastanawiamy się czy jest sens to robić. Gdyby ptak leżał w słońcu, cały dzień i noc i nie byłby podjęte działa to jak najbardziej sami byśmy się uderzyli w piersi i posypali głowę popiłem. 

Pracownicy ośrodka podkreślają, że nie będą tolerować bezpodstawnych oskarżeń, oszczerstw i kłamstw, stąd decyzja o pociągnięciu owych kobiet do odpowiedzialności. 

Nie pierwsza taka sytuacja na stawie Amelung

Niestety, na stawie Amelung dochodziło już do podobnych sytuacji, nie tylko z udziałem łabędzi, ale również kaczek i innego ptactwa. Informowaliśmy o tych zdarzeniach w minionym roku. Za główną przyczynę śmierci i chorób ptaków na Amelungu uważa się dokarmianie ich pieczywem, jednak dla pewności przeprowadzono badania wody na obecność ścieków w stawie. Testy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach wykluczyły jednak tę możliwość.

WIĘCEJ: 

Komentarze (2)    dodaj »

  • mieszkaniec

    Problem to starzy niewyksztalceni ludzie którzy poza modlitwa nic innego mądrego nie potrafią i nie znają się. Stąd karmienie byle czym! Powinno zakazać się ludziom starym wychodzić z mieszkania bo tylko przeszkadzają i szkodzą!

  • Radek

    Więcej zatroskanych kocich mam. To wyginie wszystko.

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu mojChorzow.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również