Idziemy w Góry w Sosnowcu – historia miejsca, które odżyło po Kuchennych Rewolucjach

Czas czytania: 12 min.

Są takie restauracje, które mijamy latami, czasem wchodzimy przypadkiem, a czasem dopiero po czasie odkrywamy ich potencjał. Idziemy w Góry jest właśnie jednym z takich miejsc. Jeszcze nie tak dawno niewielu mieszkańców Sosnowca przypuszczało, że lokal stanie się jednym z najbardziej rozpoznawalnych punktów gastronomicznych w okolicy. A jednak – coś drgnęło. I to bardzo mocno

Wszystko zaczęło się od Kuchennych Rewolucji Magdy Gessler, które przewietrzyły kuchnię, uporządkowały menu i przywróciły restauracji jej prawdziwy, góralski charakter. To trochę tak, jakby ktoś zdmuchnął kurz z dawnego, drewnianego stołu – niby ten sam, ale nagle wygląda inaczej, lepiej, naturalniej.

Mieszkańcy mówią wprost: „W końcu jest tu jak trzeba”

Po emisji programu wiele osób postanowiło wrócić i sprawdzić zmiany na własne oczy – albo raczej na własne kubki smakowe. Dziś goście najczęściej podkreślają:

  • że jedzenie jest wyraźnie lepsze,
  • porcje naprawdę sycą,
  • obsługa pracuje z energią,
  • a całe miejsce ma jakąś taką… autentyczną duszę.

Nie ma tu sztuczności ani gastronomicznego udawania. Jest za to uczciwa kuchnia i prostota, która po prostu działa.

Właściciel: „Myślałem, że będzie lepiej – ale nie aż tak!”

Właściciel nie ukrywa, że początek po rewolucjach był dużym wyzwaniem. Trzeba było wdrożyć zmiany, poprawić organizację, dopracować receptury.

– Spodziewałem się ruchu, ale to, co się wydarzyło później… tego nikt nie przewidział – mówi z uśmiechem.

Góralskie smaki, które robią różnicę

Co sprawia, że ludzie wracają? Chyba ta „uczciwość” w talerzu. Dania są wyraziste, oparte na tradycyjnych recepturach i naturalnych składnikach. Nie ma w nich chemii, niepotrzebnych udziwnień czy modnej „pseudo nowoczesności”.

Goście powtarzają, że jedząc tu, czują się trochę jak u mamy, trochę jak na wakacjach na Podhalu. I chyba właśnie to połączenie działa najbardziej.

 Miejsce, które rośnie razem z potrzebami mieszkańców

Z czasem restauracja zaczęła przyciągać nie tylko na codzienne obiady, ale też na szczególne okazje. W Idziemy w Góry coraz częściej organizowane są:

  • urodziny,
  • komunie,
  • chrzciny,
  • rodzinne spotkania,
  • małe imprezy firmowe.

Właściciel przyznaje, że kiedy goście mówią: „Przyprowadzam tu rodzinę z dumą” – to jest najlepsza nagroda za całą pracę.

Nowości, które się przyjęły

Na przestrzeni ostatnich miesięcy wprowadzono sporo nowych propozycji, które szybko zdobyły popularność. Wśród nich:

  • sezonowe pozycje w menu,
  • specjalne oferty świąteczne,
  • catering na imprezy,
  • rodzinne obiady na wynos,
  • oraz góralskie koryta mięsne, które stały się prawdziwym hitem.

Zobacz ofertę koryt mięsnych: iwgory.pl/informacje/koryta-miesne

Restauracja rozwija się, ale cały czas trzyma się jednej zasady: tradycja ma znaczenie.

Opinie klientów mówią same za siebie

W komentarzach w internecie i w rozmowach przy stolikach najczęściej pojawiają się słowa:

  • „pyszne”,
  • „domowe”,
  • „duże porcje”,
  • „ciepła atmosfera”,
  • „uczciwe ceny”.

Ludzie lubią tu być i lubią wracać. A to najlepszy dowód na to, że lokal znalazł swój styl i swoją grupę wiernych gości.

Idziemy w Góry – restauracja, która została zbudowana sercem

Historia lokalu to dobry przykład na to, że kiedy włożysz w coś serce, odwagę i masę pracy – efekty przyjdą. Po Kuchennych Rewolucjach restauracja nie tylko podniosła się z kryzysu, ale stała się jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc w Sosnowcu.

A właściciel podsumowuje to prosto:

– Góralska kuchnia od zawsze łączy ludzi. I dlatego myślę, że tyle osób do nas wraca.

Justyna Dudek
Źródło: Art. sponsorowany / Materiał dostarczony przez zleceniodawcę

Dodaj komentarz

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe