Zachęcamy do przeczytania rozmowy z Lechem Motyką, wieloletnim kierownikiem Stacji Klimatologicznej, a obecnie dyrektorem Planetarium Śląskiego. Pan Motyka wypowiada się na temat mikroklimatu Parku Śląskiego, szczegółowych pomiarach temperatury i globalnym ociepleniu klimatu.
– Stacja Klimatologiczna przy Planetarium Śląskim działa od 51 lat. Nie ukrywam, że nazwa skojarzyła mi się z prognozowaniem pogody. Słusznie?
– Niestety, nie. Przewidywanie pogody nigdy nie było jej celem, nie ma zresztą możliwości, aby do prognozy wystarczyły dane z jednej stacji. Wieloletnie badania pozwalają natomiast określić klimat.
– A efekty? Czy można np. mówić o mikroklimacie Parku Śląskiego?
– Oczywiście. Powstało nawet na ten temat kilka prac naukowych. Odchylenia od tego, co można zmierzyć w centrum miasta, są tu widoczne. W parku mamy do czynienia z naturalnym środowiskiem. W związku z tym, amplitudy temperatur, czyli różnice między najwyższą, a najniższą temperaturą, są tu mniejsze niż w przestrzeni miejskiej. Tam asfalt i budynki nagrzewają się bardzo mocno, a wieczorem oddają to ciepło. Poza tym, prędkość i kierunek wiatru w parku są bardzo złagodzone przez drzewa, a i wilgotność powietrza jest większa.
– Ponad pół wieku badań. Można z nich chyba wysnuć sporo wniosków...
– Prowadzimy je od 1962 roku. I na przykład zgodnie z pomiarami, w ostatnich 20 latach możemy zaobserwować stopniowy wzrost temperatur. Do roku 1988, tylko dwa razy roczna średnia temperatura powietrza była równa lub wyższa od 9 stopni Celsjusza, natomiast od 1989 r. do 2012 r., ta wartość została wyrównana lub przekroczona aż dziesięciokrotnie. Średnie roczne temperatury wahały się wtedy od 6,7 stopnia Celsjusza w 1980, do temperatury 9,8 w roku 2000. W ostatnich latach coraz częściej średnia roczna temperatura powietrza przekracza te 9 stopni.
– Więc to naukowe dowody na ocieplenie klimatu...
– Naukowa działalność Planetarium była oczkiem w głowie pierwszego dyrektora naszego Planetarium – Józefa Salabuna. Aby ją rozwijać, otwierał kolejne pracownie, m.in. stacje sejsmologiczną i meteorologiczną, celostat, a nawet radary. Jego wizja, połączona oczywiście z odpowiednią wolą polityczną, przyniosła wspaniałe efekty. Stacja klimatologiczna pełni dwa zadania. Pierwszym jest rola dydaktyczna. Nasza stacja jest jedną z niewielu w Polsce, udostępnianych dla zwiedzających. Na niej wychowały się całe pokolenia młodych ludzi, którzy właśnie tu poznawali podstawy badania pogody.
– A rola naukowa? Jak ona wygląda?
– Pomiar temperatur: aktualnej w chwili pomiaru, minimalnej i maksymalnej, temperatury wskazywanej przez termometr wilgotny oraz pochodnych, jest w taki sam sposób wykonywany od 51 lat przez 365 bądź 366 dni w roku, o godzinach 7, 13 i 19 czasu zimowego. Otwieramy wówczas zwróconą ku północy klatkę, która – zgodnie z podstawową zasadą mierzenia temperatury – zapewnia cień znajdującym się w jej wnętrzu przyrządom. W niej są tzw. termometr suchy, pokazujący aktualną temperaturę, termometr wilgotny, który na 15 minut przed pomiarem, jest zwilżany destylowaną wodą. Są jeszcze termometry maksymalny i minimalny. One z kolei pozwalają zmierzyć najwyższą i najniższą temperaturę, jakie wystąpiły w ciągu doby. W klatce znajduje się też przyrząd samopiszący, zwany termohigrografem, który zapisuje zmierzoną temperaturę i wilgotność przez okres jednego tygodnia.
– Gdzie trafiają i czemu służą te wyniki?
– Archiwizujemy je, a na ich podstawie powstało już wiele prac doktorskich i magisterskich. To nie są tylko analizy. Studenci uniwersytetu medycznego piszą na przykład o korelacji między ilością zawałów serca, a temperaturą i wilgotnością powietrza. Botanicy poruszają tematykę zmieniającej się szaty roślinnej, porównując lata chłodne i lata cieplejsze.
– Wróćmy do badań. O globalnym ociepleniu i negatywnych jego skutkach mówi się coraz głośniej i więcej.
– To prawda. Jestem natomiast sceptyczny, co do twierdzenia, że największym udziałowcem w procesie wzrostu temperatury na świecie jest człowiek. Za nami m.in. epoki lodowcowe i inne okresy interglacjalne, z którymi człowiek nie miał zbyt wiele wspólnego. Nie ulega jednak wątpliwości, że na świecie odnotowuje się coraz więcej ekstremalnych zjawisk: tornad, huraganów, cyklonów, trąb powietrznych. Natura pokazuje nam, jak jest potężna.
– Skoro człowiek tak naprawdę niewiele może w konfrontacji z przyrodą, to po co działania związane m.in. z pakietem klimatycznym?
– Rzeczywiście! Przez takie działania Europa nakłada sobie klimatyczny kaganiec. Nie robią tego potęgi gospodarcze czy inni główni potentaci przemysłowi, jak Stany Zjednoczone, Chiny i Indie. Jestem za pakietami klimatycznymi, ale tylko jeżeli będą one dotyczyły wszystkich krajów, a najbardziej tych mocno się rozwijających.
Lech Motyka: Park Śląski ma swój specyficzny mikroklimat
- Dodano: 2013-12-11 14:30
Następna informacja
Komentarze (2) dodaj »
-
Sądząc po komentarzu, to jakiś anonimowy "przyjaciel" Pana Lecha... ;) Na kompleksy najlepszy spacer :)
-
Agata
2020-04-21 02:25 - odpowiedz
-
Agata
-
To prawda. Tylko że Lech Motyka nie ma o tym żadnego pojęcia bo jest nauczycielem geografii a nie meteorologiem lub synoptykiem. Lech Motyka może wam poopowiadać jak za komuny zostać dyrektorem lub kierownikiem.
-
SympaticSynoptic
2018-09-06 23:27 - odpowiedz
-
SympaticSynoptic
Dodaj komentarz
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Czytaj również
- Pomóż chorzowskim uczniom wygrać – zagłosuj na "Tesla X" w konkursie Noark!
- Obniżka czynszu w Chorzowie – ulga dla lokali w rejonie prac drogowych
- Rozbudowa DK79 – zmiany w organizacji ruchu w Chorzowie
- Za nami trzecie spotkanie prezydenta z mieszkańcami Chorzowa - jakie tematy poruszono?
- Nie żyje Lech Motyka, chorzowski radny i wieloletni dyrektor Planetarium Śląskiego