Musiały być na niej ścieżki rowerowe, diabelski młyn, Stadion Śląski, do którego dojeżdża kolejka linowa, "Kapelusz" i inne obiekty. Żaden z nich nie był narzucony, obligatoryjny. To dzieci same wybrały, co powinno znaleźć się na społecznej mapie Parku Śląskiego. To kartograficzne dzieło w Kontenerze Kultury nadzorowali społecznicy ze Stowarzyszenia Napraw Sobie Miasto.
– Dla dzieci to takie pierwsze świadome lub półświadome spotkanie z przestrzenią, w której funkcjonują – mówi Aleksander Krajewski, jeden z prowadzących warsztaty. – To też próba spojrzenia na to z perspektywy, w tym wypadku w formie abstrakcyjnej mapy, aby zrozumieć pewne zależności w przestrzeni, taka edukacja przez zabawę – dodaje.
W tym wypadku najmłodsi mogli popisać się swoją wiedzą. To oni byli ekspertami, którzy wskazywali, co w parku jest najfajniejsze.
– Dzieci nie kierują się żadnymi stereotypami, po prostu wiedzą, co lubią. To bardzo ciekawe również dla nas, bo jako dorośli zwracamy uwagę na zupełnie inne rzezy – podkreśla Krajewski.
Stowarzyszenie Napraw Sobie Miasto jest częstym goście na kontenerowej wyspie. Co tydzień społecznicy proponują coś ciekawego. Wkrótce zaproszą m.in. na wycieczkę rowerową i spotkanie z Filipem Springerem.
Agnieszka Kobiołka zabrała na kontener troje dzieci: Bartka, Tomka i Karinę. Wizyta na wyspie była przerywnikiem podczas spaceru po parku.
– Bardzo ciekawym przerywnikiem – uśmiecha się pani Agnieszka. – To dosyć ciekawe i angażujące zajęcia. Sama plaża bardzo dzieciom się podoba. W taki upał dzieci popołudniu są już zmęczone. Tu maja okazję odpocząć.