Podczas czwartkowej sesji Rady Miasta przegłosowano obywatelski projekt uchwały zakładający nadanie nazwy „Rondo Praw Kobiet” rondu przy ulicy Nomiarki. W trakcie obrad padła konkurencyjna propozycja. Jaka?
Autorką pomysłu nazwania ronda przy ul. Nomiarki w pobliżu restauracji McDonald’s jest lokalna społeczniczka Elżbieta Czerepowicka, która postanowiła stworzyć petycję w tej sprawie i zebrała wystarczającą liczbę podpisów popierających inicjatywę. W czwartek podczas sesji Rady Miasta radni przystali na tę propozycję.
Głosowanie nad projektem uchwały rozpoczęło się od razu po rozpoczęciu posiedzenia z inicjatywy prezydenta Andrzeja Kotali, który zaproponował rozszerzenie porządku obrad i znakomita większość radnych (18 osób) zagłosowała za wdrożeniem tego pomysłu w życie. Przeciwne były dwie radne, a trzech radnych wstrzymało się od głosu.
Autorka pomysłu przypomniała, że w historii Chorzowa znajdziemy na przestrzeni wieków wiele śladów aktywności mieszkanek miasta, odnotujemy wiele nazwisk kobiet, dziś niestety zapomnianych, niegdyś znanych i szanowanych.
Rondo Praw Kobiet w Chorzowie. Radni poparli pomysł Elżbiety Czerepowickiej
Wśród nich znaczącą postacią w historii ruchu kobiecego na Górnym Śląsku była Janina Omańkowska, pochodząca z Wielkopolski działaczka narodowościowa i oświatowa, posłanka na Sejm Śląski 1. Kadencji, która w 1923 roku przeprowadziła się z niemieckiego Bytomia do polskiej Królewskiej Huty. Zamieszkała przy ul. Wolności, a po śmierci spoczęła na cmentarzu św. Jadwigi. Warto pamiętać także o Petroneli Golasiowej (także Golaszowej), wieloletniej przewodniczącej Towarzystwa Polek w Królewskiej Hucie, Marii Marcinkowej, pierwszej kobiecie wybranej do Rady Miasta Królewska Huta, Matyldzie Ogórek po mężu Zang, jednej dwóch kobiet biorących udział w powstaniach śląskich z bronią w ręku, Emilii Hanke z domu Wojciechowskiej, żonie Edwarda Hankego, lekarce, działaczce, uczestniczce powstania wielkopolskiego, Annie Morkisz, znanej kilku pokoleniom chorzowian, nauczycielce, instruktorce harcerskiej, działaczce ruchu oporu, Otylii Tabackiej-Kałuża sportmence, lekkoatletce, mistrzyni Polski, czy też o Stanisławie Schoenemann-Łuniewskiej, więźniarce obozu koncentracyjnego w Ravensbruck, która opiekując się najmłodszymi towarzyszkami niedoli zyskała miano „mateczki” – przypomniała Elżbieta Czerepowicka.
Elżbieta Czerepowicka argumentując swój pomysł wyjaśniła, że wśród mieszkanek Królewskiej Huty, a później Chorzowa było tysiące działaczek narodowościowych, należących do towarzystw kobiecych i organizacji społecznych, radnych, lekarek, nauczycielek, urzędniczek, hutniczek, górniczek - kobiet, które pracując zawodowo lub nie, mierzyły się z trudami dnia codziennego, a ich wkład w rozwój miasta i lokalnej społeczności zasługuje na pamięć potomnych.
Pomysł wywołał gorącą dyskusję podczas sesji RM
Petycja wpłynęła do Rady Miasta Chorzowa pod koniec sierpnia tego roku, a po pozytywnym rozpatrzeniu przez Komisję Skarg, Wniosków i Petycji pod przewodnictwem radnego Bartłomieja Czaji przeobraziła się w pełnoprawny projekt uchwały i trafiła pod obrady miejskich radnych 27 października.
Nadanie nazwy „Rondo Praw Kobiet” jest symbolicznym aktem upamiętniającym trud każdej z mieszkanek Chorzowa w walce o równouprawnienie kobiet i mężczyzn, a także przypomina naszej lokalnej społeczności, że prawa człowieka i obywatela w ogóle, a prawa kobiet w szczególności, nie są czymś danym raz na zawsze — są czymś, co są czymś, co można stracić, jeżeli o ich obronę nie będzie się upominać świadome społeczeństwo obywatelskie – przekonuje autorka petycji.
W trakcie obrad rozgorzała jednak ideologiczna dyskusja, poruszająca m.in. wątek aborcyjny, co z uzasadnieniem petycji nie miało nic wspólnego. Padła również konkurencyjna propozycja. Radny Tomasz Piecuch reprezentując Zjednoczoną Prawicę wyszedł z inicjatywą zmiany nazwy na „Rondo Praw Kobiet i Dzieci Nienarodzonych”, jednak rada nie przychyliła się do wniosku.
Uchwała weszła w życie z dniem podjęcia.